Zaczęłam układać swoje życie od nowa.
Dojście do siebie trwało rok.
Był to cięzki okres, bo, jak już pisałam cały mój system moralny uległ destrukcji.
Muszę budować go od nowa.
Nie jest to proste, bo czasami gubię się w sidłach przeszłości i robię coś wbrew swojej "starej" woli.
Mechanizm tego działania daję pod wątpliwość, ponieważ z czasem taki rodzaj taktyki wprawia mnie w zakłopotanie i zawstydzenie.
Zastanawiam się na ile jest we mnie siły, a ile z tego procent przymusowego dostosowania się do życia.
Czy żałuję?
Tak.
A konkretnie tego, że poznałam K. i dałam się nabrać na "niego".
Przez jego błąd muszę walczyć o siebie i nie dać się wszystkim przeciwnościom jakie spotykam od tamtego czasu.
W takich przypadkach zwykła przeszkoda może spowodować lawinę niekończących się konsekwencji.
Boję się, że wpadnę w dziurę z której ciężko będzie się wydostać, bo podświadomość uknuła plan przeciwko K.,
by zagrać mu na "nosie".
Dużo w tym wszystkim zagmatwanych myśli i niezrozumiałych idei. Przyszedł czas, w którym trzeba skupić się na sobie i swoich emocjach.
Spróbować nie bać się zaufac innym i robić swoje.
Wiara to wszystko co mogę mieć, dzięki czemu nie poddałam się, nie poddaję i nie poddam.
"Nie ma drugiego człowieka takiego jak ty. Jesteś jedyny w swoim rodzaju
i wyjątkowy, całkowicie oryginalny i niepowtarzalny.
Nie wierzysz w to, ale naprawdę nie ma
żadnego drugiego takiego jak ty. I żaden człowiek,
którego kochasz, nie będzie już zwyczajnym człowiekiem. Jakaś osobliwa siła przyciągania promieniuje z niego.
I ty zmieniasz się pod jego wpływem. Jemu możesz nawet powiedzieć: "Dla mnie nie musisz być nieomylny,
bez błędów ani doskonały, bo: Ja przecież Ciebie lubię!"
Phil Bosmans
Kończąc nadzieją w Raj... http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=J6ZWlDks0nQ