Ostatnio mam ostry zapierdol z racji kontuzji ręki mojej mamy. W sumie, dla mnie to dobrze, jestem w stanie być samodzielny przy produkcji serów, czasami tylko instruowany by czegoś nie spieprzyć. W sumie to dobrze, przyda mi się wycisk, mniej czasu na myślenie, więcej na naukę.
Nigdy nie sądziłem, że skończę jako serowar, no, ale nie jest to aż tak ciężka praca, daje całkiem niezłe pieniądze, a co najważniejsze, mogę żyć w pełnej dziczy, gdzie budzi mnie koncert ptaków z mojego parku. Sezon się zaczyna, biznes kwitnie, zamówienia napływają jak szalone. Na pocieszenie, rehabilitacja mamuśki przebiega błyskawicznie, fizjoterapeuci są w szoku, że jej łapka tak szybko wraca do zdrowia.
Bo o ile ręka mojej mamy jest dla mnie ważna oraz kochana, to defacto nie jest to ta najukochańsza łapka, ta wyjątkowa, ta którą chciałbym ogrzać, napełnić dobrą energią, wspierać, a przede wszystkim spróbować przejść z nią przez całe życie.
Dziś 17sty, więc króciutki życzenia dla Ciebie K.!
By jak najszybciej wrócił do Ciebie uśmiech, ten Twój, ten z wnętrza, ten z serduszka, ten, który jest oznaką Twojego spokoju, szczęścia oraz radości - dokładnie taki, jaki miałaś przegrywając w warcaby (ej, wiesz, bo jak będzie taka sposobność, to ja też mogę się Tobie podkładać!, nawet codziennie, byś mogła zostać warcabowym misczem!) albo zimowe ognisko z najbliższymi, które czuje, że bardzo miło zachowały się w Twojej pamięci. By takich momentów było jak najwięcej w Twoim życiu, były jak najczęściej, by wszystkie moje listy, notki, smsy albo słowne życzenia, które gdzieś padły, by one wszystkie jak najszybciej się spełniły, tak, by zaczęło się coś nowego, 'coś' lepszego, 'coś', co będzie trwać wieczność!
A sobie z okazji dnia 17stego, bo w sumie to też i moje małe święto życzę by mógł jak najszybciej przebić ścianę, znaleźć most, trafić tam, gdzie 'coś' mnie cały czas ciągnie. No i więcej wiary w siebie, tego nigdy nie za mało!
Myślę dużo o Tobie droga, K., wiesz? O tym jak się czujesz, jak Ci minął dzień, czy ktoś Ciebie dziś rozśmieszył? Czy może jednak wkurzył (i dlaczego byłem to ja? :-D), o to jakie masz plany na przyszłość, czy jest Ci ciepło, czy mogę coś dla Ciebie zrobić, czy chcesz porozmawiać& Mnóstwo tego, ale jedne myśli najbardziej mi siedzą w głowie i nie dają spokoju: Jak do cholery do Ciebie dotrzeć? Może pojechać do Twojej siostry i pogadać z nią szczerze? Może liczyć na to, że wkrótce zdarzy się magiczny 'przypadek'? A może po prostu spróbować zadzwonić do Ciebie licząc, że cała przeszłość już z Nami i bezwstydnie zaprosić Ciebie na spacer? No nie wiem, myślę, kombinuję, analizuję. Tak, bo czuję do Ciebie te magiczne słowa, które zmieniają wszystko.
Kiedyś, równie 17stego, tyle że września dotarły do mnie słowa, które siedzą mi ciągle w głowie.
"Zaczynamy żyć, kiedy przestajemy się bać życia"
Dorothy Thompson
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd;) patrusia1991gdJa nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24