Strasznie dawno to było... :)
Na szczęście zbliża się świetny weekend, właśnie takie wakacje, tylko o wiele skrócone - jedziemy do Kasiuli do Poznania ;). Będzie świetnie, już nie mogę się doczekać :D. Nie ma to jak 7 osób w kawalerce... ;).
Martwi mnie tylko fakt, że miałam dziś nauczyć się na poniedziałkowe kolokwium (z dzielenia na sylaby - brzmi banalnie, ale TYLKO brzmi), napisać dwa wypracowania, ogarnąć trzy teksty i gramatykę, a ostatecznie... poszłam do pracy. Zdaję się, że już nie będę miała wolnych czwartków... :).
Ostatnio nie mam w co rąk włożyć, tyle tego jest. W ciągu dwóch tygodni nauczyłam się chyba więcej, niż w ciągu dwóch miesięcy w szkole. Dobrze, że tak cholernie lubię ten niemiecki, bo inaczej pewnie zrezygnowałabym już w pierwszych dniach, jak to zrobiło już parę osób... Mam nadzieję, że Kasiula nie wymęczy nas aż tak bardzo i w niedzielę będę miała czas i energię zająć się tym i owym :D.
I w końcu zobaczę poznański rynek nocą u boku najukochańszej na świecie osoby <3.
Jest pięknie po prostu.