Cóż, jak zamiast tablicy korkowej ma się nad biurkiem kontakt... ;D
Ale to jest naprawdę dobry sposób, o wszystkim się pamięta, polecam :D.
Ostatnio dwie "rzeczy" pochłaniają mnie bez reszty - studia i mój kochany <3
Do tego dochodzą jeszcze przyjaciele, schola, praca i tym oto sposobem prawie nie mieszkam ostatnio w domu. Mama już dostaje ze mną szału i naprawdę się jej nie dziwię. Ale staram się pomagać w domu jak mogę, mimo wszystko...
To niewiarygodne jakie te dni są krótkie!
Od wczoraj postanowiłam jeszcze chodzić na KNG (Koło Naukowe Germanistów). Wczoraj oglądaliśmy "Pachnidło". Sama nie wiem, co o tym filmie myśleć. W życiu nie widziałam czegoś tak odrażającego, dziwnie niepoprawnego i jednocześnie wciągającego. Te cechy zwykle się wykluczają, tak myślę. Później musiałam wracać sama w okolicach 22 i to nie było zbyt fajne, bo wszędzie widziałam sceny z tego filmu. Brr. A na trzecim roku będziemy to przerabiać na literaturze...
Chce mi się żyć :). W liceum też jako tako nie narzekałam, ale czasem było nudno i miało się tego wszystkiego po prostu dość. W kółko tylko szkoła-dom-lekcje-spać. A teraz... :)
Czuję, że żyję. Wszystko mnie aż wciąga.