Ja
jak
wszyscy
jestem
taka
sama.
Wszystko mam i chciałabym zmienić coś, lecz nie wiem co.
I co ja najlepszego zrobiłam...? Wiem, że będzie boleć. Nawet bardzo. Ale to tylko i wyłącznie moja wina. Muszę po prostu nauczyć się myśleć. I wiem, że dla niego to nic nie znaczy. Po raz -enty potraktował mnie przedmiotowo. Było miło, ale nawet się do mnie nie odezwie. Bedzie jak zwykle. Jak za każdym pierdolonym razem. Ale idąc tam wiedziałam, ze tak moze się to skończyć.
Ale tak z drugiej strony to czy ja wiem co JA chcę od niego?
Przeżyję.