photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 STYCZNIA 2008

Only One

Będzie to bajka o białym padającym śniegu. Tak właściwie to nie był on biały, nie był też czarny, ani nawet nie padał. A co najlepsze -> to wcale nie będzie bajka. Ale skąd by tu zacząć ? Wykorzystam przewagę photoblogów nad blogami i napiszę coś o zdjęciu. Jako, że nie moge zamieścić dużego zdjęcia to, aby "poczuć" jej lepiej będziecie musieli wykorzystać swoją wyobraźnie ( macie ją prawda ? ). Przedstawia ona podłoże śnieżne z szaroburą naleciałością z okolicznych pól. Ale wystawmy na chwilę głowę na zewnątrz z naszych ciepłych dziupli zwanych domem. Przejdźmy się po mieście, aby zobaczyć jak ludzie sobie radzą w szary dzień. Ot choćby dzisiaj taka sytuacja, przejście dla przechodniów na ulicy 3 cudów świata,a mianowicie ulicy Kunickiego. Tak się złożyło, że cała elektronika powiedziała krótko "Spierdalaj", więc zostałem bez muzyki, jednak dało to mi do popatrzenia. Wracając do sytuacji "ulicznej" -> 20 osób stoi na przejściu, cisza, zapala się zielone, jedyny dźwięk jaki słysze to stukot butów o asfalt, nikt nic do nikogo nie mówi, tylko z przypadkową częstotiliwościa uderzenia najróżniejszego rodzaju obuwia ludzie idą. Taaaak swoista rozmowa nóg. Skąd się to bierze ? 20 osób obok siebie i nikt do nikogo nie podejdzie, nie zagada. Istne ni-hu-hu. Jak to jest, że wszyscy się ograniczamy do naszego grona ? Tylko najbliżsi znajomi, na nowych, lub nieznanych całkowicie ludzi jesteśmy zamknięci ? Skąd się to bierze ? Czy Wy w ogóle wiecie o kim ja mówię ? Nie żebym wskazywał palcem, ale mówię tutaj o.... sobie oczywiście. Jakoś nie lubię wciągać osób trzecich i drugich na photobloga, żeby im prawić nauki na oczach innych. Nie od tego mamy język i oczy, abyśmy wszystkie sprawy załatwiali przez photoblogi. Staram się nawet nie dawać aluzji do kogokolwiek, no może wyjątkiem jest K....tokurwakolwiek. Ale wracając do "stagnacji" i jej genezy. Wezmę to na psychologiczny punkt widzenia: 1) Podświadoma pycha, w sensie -> o tych mogę zlać bo i tak mam dużo znajomych, więc tych paru w te czy we wte to mi lata. Poza pychą jest to pewne "ustatkowanie się", bo po co mi więcej ? 2) Niechęć do jakichkolwiek nowości, stracenie "jaj" do nawiązywania nowych znajomości, niemożność pokazania się od lepszej strony wśród nowych. Nie będe dowodził błędności obu tych tez ( mam na myśli, że jeżeli ktoś myśli w sposób podobny do tych tez to sobie rzuca kłody pod nogi ). Dowiodę za to poniekąd słuszności obu moich przemyśleń. Tak więc: Ad.1,2: Posiadanie zbyt dużej ilości osób znajomych często jest tylko teoretyczne, z duża części z nich mamy bardzo cząstkowy kontakt i tutaj nadszedł czas, abym przytoczył moją wcześniejszą teorię, ludzie są jak piosenki. Spójrzmy na to z tej strony, właśnie przeszliśmy solidnego formata obu dysków, jesteśmy całkowicie czyści ze wszelkich utworów, więc ściągamy ile się da i trzymamy te piosenki, z braku laku lepiej słuchać czegoś średniego niż niczego. Dysk się zapełnia i albo wrzucamy mp3-jki na płyty albo wywalamy. Często jest tak, że "znajomych" nagranych na płytę nigdy już nie odtworzymy. I już wybitnie Ad.2 -> To jest często błędne koło, tzn. w moim przypadku, mało co może mi dać tyle energi niż poznanie paru nowych jednostek dorównujących mi... podobnością do mnie. A teraz jak jest ? A raczej jak było do wczorajszego wieczoru ? Sterylizacja życia, emocje działały w porządku, za to nastroju nie było, nie byłem ani szczęśliwy ani smutny. Muzyka leciała w głośnikach nie dając mi żadnej radości z jej słuchania. Ale to już było kiedyś. Może to przez planowanie ? Dobrze jest wiedzieć, że ma się jakąś alternatywę. Że to światło u końca tunelu będzie świecić i uda nam się tam dotrzeć, niech przygasa trochę, ale za 10 lat proszę, aby rozbłysło. Dostałem ciut motywacji więc zaczynam walczyć ze swoim największym wrogiem -> lenistwem. Zacząłem rozpisywać sobie co muszę zrobić oraz jakie mam cele, na kartce, w przypominaczu na komórce, muszę kupić karton A3 i powiesić sobie nad łóżkiem. Inaczej zacznę się wykręcać. Pójdę za radą wikipedii ( która to stała się moją przewodniczką w dziedzinie która lubię tak bardzo jak muzykę -> psychologi ). Więc ogłaszam: 1-> odchamiam się, od-ordynazuje się 2-> uczę się 3-> wracam do obcowania z ludźmi 4-> coś wymyślę, o więcej sumienności A ponadto -> myślę więcej.

Komentarze

~nananaj soniaczowy pys, moj kochany mis:D
yo
03/02/2008 11:57:25
~przemooo :) buźka i spie*****j :D
13/01/2008 14:37:10
~nananaj ja tam pije piwo z jabolem:D
09/01/2008 18:45:09
~nananaj mam nadzieje ze wpadne. ale na cala noc to nie bardzo moge.do pozna ale nie na cala noc moge chyba.
dzieci to gowno. my nigdy nie bylismy dziecmi. urodzilismy sie dorosli, nie zdziecinniali tylko glupi:D
mortadela!
09/01/2008 18:44:30
~ewellka wkurzają mnie te długie notki =P
a banana już połknęłam
09/01/2008 15:11:41
~nananaj zadko pojawiaja sie tu zdjecia, ale za to jak juz sa, to sa bardzo wartosciowe ((tzn. notki) zdjecia tez ladne:D))
podoba mi sie pysiu twoja filozofia zycia, zawsze mnie fascynowala w gruncie rzeczy.
ferie = piwo:D
dla lubego mego pozdrowienia od wandziego:D
08/01/2008 20:29:51
sunburnn zawsze mnie Szulcu zmuszasz do wysiłku
intelektualnego przy czytaniu tych not...
życzę powodzenia szczególnie w punkcie 1 ;P
08/01/2008 0:10:44
~adhd nie mysl tyle bo sie zmeczysz, jak sie zmeczysz to sie spocisz, a jak sie spocisz to bedzie smierdziec.

Co do znajomych to moge mieć ich wielu, ale do ścisłego (tzn jakies 15 osób ;p) grona przyjaciółów wpuszczam niewielu i bronie sie rekami i nogami zeby ich nei wpuscic. Zabezpieczam sie. "Nie bądź jak agentura zbytnio towarzyski - badź bliski dla bliskich" //WWO

pzdr
07/01/2008 19:40:57