Pieniądze szczęścia nie dają, lecz każdy chce to sprawdzić osobiście.
* Autor: Stefan Kisielewski
Ile razy nam wpajano tą sentencję ? Ile kurwa razy to słyszeliśmy ? Czy nie mówili nam o tym nauczyciele w podstawówce/gimnazjum ( skoro są nieważne to po co z ich strony te protesty o podwyżki ? Tak wiem uogólniam i to bezmyślnie ) ?
Stefanie K. lubię Cię (za to co udało mi się wyczytać na wikipedii), bo jechałeś ostro w swoim życiu, ale nie zgodzę się z tym stwierdzeniem.
Bardziej od pieniędzy, potrzebujesz miłości. Miłość to siła nabywcza szczęścia.
* Autor: Phil Bosmans
Kto to napisał ? W sumie ładne zdanie, gdybym chciał pokazać "romantyczną duszę" jakiejś dziewczynie (po czym zostać wyśmianym). Napisał je belgijski duchowny (Tank You Wikipedia), nie mam nic przeciwko niemu, ale postrzegam wypowiadanie się ludzi którzy żyją w celibacie ( a przyjmuję, że ten żył) jako równie sensowne jak moje pouczanie urzędników jak się powinno wypełniać PIT-y.
To ja może przestanę iść okrężną drogą i powiem wprost: Pieniądze są KUREWSKO WAŻNE. Dają nam komfort, wolność, rozrywki, pomagają ratować zdrowie i życie, a czy dają nam miłość? Tak, ale nie w bezpośredni sposób. Nie pokocha mnie szczerze żadna kobieta, której wystawię przed twarz portfel wypchany Zygmuntami I Starymi i Władysławami Jagiełło, nie tędy droga, tak samo nie pokocha szczerze jak pokaże jej 50cm biceps mówiąc, że wyciskam 150kg na klatę. Uroda i pieniądze są, ze sobą w pewien sposób połączone ( ale o urodzie później, albo kiedy indziej... albo nigdy ).Chce mieć dużo pieniędzy, bo one dają mi wolność, a tego zawsze chciałem najbardziej. Chciałbym nie musieć się pieprzyć busami, żeby wrócić do Lublina, tylko od razu spod akademika wziąść do swojej Toyoty, włożyc pamięć flash do radia, puścić swoją muzykę, zatankować do pełna tego cholernie drogiego ON Premium i tylko patrzeć jak kilometry lecą na liczniku, a stan dróg pogarsza się wraz ze zmniejszaniem odległości do Lublina. Nie liczyć kosztów paliwa, ani martwić się stanem konta, po prostu jechać.
Zapomniałem wrócić do pośredniego wpływu pieniędzy na miłość, więc tutaj posłużę się przykładem. Wyobraźmy sobie 30 latka, pracę ma gównianą tak samo jak zarobki, swoje chłopak przeżył, jest przeciętny z wyglądu, dajmy mu to burżujstwo zwane własnym M2 (pewnie ze spadku po kimś ) i 15-letniego Passata. Chłop samotny jest niestety i co ma biedaczysko robić ? Jedyne gdzie się porusza to praca-sklep-dom-okazyjnie impreza u Bogdana i TYLE. Gdzie on może sobie żonę znaleźć ? Przez ogłoszenie ? Liczyć na łut szczęścia w postaci pojawienia się kobiety jego marzeń na imprezie u Bogdana ? A może do klubu ? To wydaję się najlepszym rozwiązaniem ALE. No właśnie to mało cholerne ALE. Jeżeli nasz 30-latek ( nazwijmy go Zdzichem ) jest otwartym i imprezowym człowiekiem to nie ma problemu, jedziemy dalej. Jednak obserwując pracowników na hodowli truskawek zauważyłem, że większość tam nie posiadała zbyt dużych umiejętności interpersonalnych i była dosyć zamknięta, harówka fizyczna raczej nie poprawia humoru. Obserwowałem ludzi w pracy, w tej fizycznej rozmowy nie było, lub była konwenansem, pracując w usługach patrzyłem na młodych, dobrze zarabiających i pewnych siebie ludzi, o których reprodukcję się nie martwiłem. Ok już wracam do Zdzicha, więc przyjmując, że Zdzich jest nieśmiałym (30-letnim) chłopcem jego szanse przekazania materiału genetycznego drastycznie maleją. Podsumowując: chujnia z nędzą.
A teraz stwórzmy drugiego bohatera - 30-letniego (no niech będzie ) Andrzeja. Andrew całkiem nieźle zarabia, ma domek pod miastem, 3-letniego Passata, pracuje w banku. Pensja wystarczy mu żeby opłacić rachunki i nieźle się bawić. Może sobie pozwolić na zapisanie się na kursy/sporty/wakacje za granicą/kupno lepszych ubrań. Poprzez swoje aktywne życie otwiera się na świat, jest pewniejszy siebie. O wiele łatwiej będzie mu znaleźć sobie kobietę, zarówno pod względem swojego charakteru jak i prawdopodobieństwa spotkania ludzi.
le czy tak musi być ?
Wcale nie, otóż Zdzisław może rozwijać swoje umiejętności interpersonalne ( litr wódki mniej i ma na książke z dziedziny psychologii/nlp/whatever ). Może wyjść ze swojej "chujowizny" życia jeżeli tylko będzie chciał, początki będzie miał ciężkie, ale z odrobiną silnej woli i zacięcia może stać się bestią towarzyską. Nie będzie go stać na modny garnitur, ale nie będzie mu on potrzebny jeżeli swoim charakterem będzie reprezentować "klasę".
Wniosek ogólny jest taki, że pieniądze dają szczęście, ale nie w sposób bezpośredni.