nie potrafie nic z siebie wykrzesac.
nie wiem co sie dzieje i czy to jest prawdziwe.
nie wiem czy to sen, czy moja bujna wyobraznia.
ale swiat mowi mi, ze to sie dzieje naprawde.
powiedzialam, ze jak to sie stanie - bede najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie.
niby jestem.
ale nie czuje szczescia, a jeszcze wiekszy smutek.
aby cos sie dostalo, cos trzeba stracic.
dostalam dawna milosc, ktorej tak strasznie kazdego dnia mi brakowalo. brakowalo mi jej twarzy, obecnosci, jej zapachu, glosu, jej wszystkiego. a teraz jest i bedzie. wrocila. coz za zbieg okolicznosci, maj? ta ironia.. nie wierze, doprawdy.
stracilam dziewczyne. stracilam zwiazek. stracilam cos, o co chcialam zadbac. o co chcialam walczyc. ale zostalam chyba postrzelona na starcie, a potem jedynie sie czolgalam wolajac o pomoc. bez odzewu. chcialam poprawic nasze relacje, chcialam rozmowy, obecnosci, uslyszalam "caly swiat nie kreci sie wokol ciebie". serio zasluzylam na takie slowa? chcialam dobrze, naprawde sie staralam, a w zamian dostalam takie slowa? nie rozumiem ludzi. nie rozumiem ich glupiego tlumaczenia. "chyba nie potrafie juz okazywac uczuc". przestan grac, dziewczyno. widac jak dobrze sie bawisz moimi uczuciami, po raz trzeci zmarnowalas to, zjebalo sie. mowisz, ze jest u ciebie zle, a zaraz potem jestes radosna jak nigdy. nie lubie klamstwa, brzydze sie nim tak samo jak soba. ale teraz rowniez toba. jest mi przykro.
jest mi przykro, ale nie tylko z tego powodu.
to glupie i dziwne uczucie.
marzysz o czyms tak strasznie. wydaje ci sie to nierealne. nierealne marzenie, ktorego pragniesz.
ono sie spelnia.
spelnia sie cos, o co sie modlilas, walczylas.
i w pewnym momencie pojawia sie taki rodzaj smutku, ktorego nie da sie zabic.
nie da zniszczyc.
on jest i wsiaka w ciebie, zostajac w tobie.
zadajesz sobie pytanie "czy tego wlasnie chcialam?"
zdajesz sobie sprawe, ze tak naprawde to pogorszylo wszystko, co bylo dotychczas.
mialas wszystko poukladane, marzac sobie o czyms, nie przyszlo ci nawet do glowy, ze to mogloby sie stac.
nie wiesz co bys zrobila, gdyby to sie stalo.
i nagle jest ten dzien. marzenie sie spelnia.
to jest szczescie w smutku.
szczesliwy smutek.
smutne szczescie.
to jest ze soba sprzeczne.
ale to uczucie. uczucie zabijajace od srodka.
wszystko zaczyna sie od nowa z podwojona sila. to okropne.
masz cos czego w sumie nie masz. starasz sie o to, chcesz to, pragniesz tego, ale z drugiej strony nie mozesz.
po prostu nie mozesz.
a teraz to jest powdojne.
to szczescie, bo wiesz, ze teoretycznie masz.
ten smutek, bo wiesz, ze tak naprawde NIE MOZESZ tego miec.
ktos wystawia przed toba pyszne ciastko.
biegniesz, usmiechajac sie, po nie i wchodzisz w szybe.
szybe, ktora cie ogranicza.
szybe, ktora przeszkadza ci w osiagnieciu tego, co chcesz.
w zdobywaniu tego, czego pragniesz.
chcesz rozbic ta szybe, ale nie masz sily. nie masz wiary w siebie. tego ci brakuje.
i modlisz sie o ta wiare.
czekasz.
ja czekam.
chce rozbic te szybe od prawie roku.
nie potrafie.
chce dac jej to, co najlepsze mam w sobie.
oddac siebie.
ale boje sie, obawiam sie.
nie potrafie juz sie ogarnac. po prostu to mnie zabilo. zabilo moje wnetrze, moj rozum calkowicie. nie wiem czego ja oczekiwalam pragnac tego. naprawde nie wiem.
jak sobie z tym poradze? musze zyc. musze walczyc o nia, musze walczyc o szczescie i wiare.
jest jakis cien szansy, ze mi sie uda. mam jeszcze dwa miesiace. niecale. kto wie, moze sie uda.
jutro ciekawy dzien. a jeszcze ciekawszy w srode. ciekawe jak bedzie.
o ironio, skoro jest jedna, to drugiej nie ma.
to przykre, ale nie ma tak dobrze.
ale jest fajnie.
dziękuje, Panie Boze.
dziekuję.
Inni zdjęcia: ... itaaanSkiing quen... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24