to co, że idę przez świat sama. za to w zajebistych butach.
czasami chciałabym umrzeć tylko po to, żeby zobaczyć komu tak naprawdę na mnie zależało.
setny raz na klawiaturze telefonu wybieram przyciski '; *', chcąc wysłać Ci, lecz nie daję rady, boję się Twojej reakcji.
nigdy nie jesteś wystarczająco dobra, wystarczająco cudowna, wystarczająco wystarczająca. zawsze znajdzie się jakaś zdzira, która będzie lepsza od Ciebie.
czuję, że mi przeszło, ale zaczynam wątpić, gdy tylko Cię widzę.
siedziała w klasie podparta ręką,
co chwila uderzała rytmicznie długopisem w ławkę,
wystukując jakąś melodyjkę.
nie zwracała już uwagi na lekcję, ani na znajomych,
którzy co chwila o coś ją prosili.
całe 45 minut wpatrywała się w jeden punkt,
a na przerwie przyklejała sobie uśmiech do twarzy, bo przecież trzeba grać.
chyba jestem już gotowa, żeby mieć wyjebane. nie żeby przestać Cię kochać, o nie, po prostu mieć wyjebane.
gdyby nie szkoła nie spotkalibyśmy się.
nie zabajerowałbyś mnie tym dziwnym sposobem.
nie kazałabym Ci się odwalić. nie zeszlibyśmy się.
jeżeli ktoś mi powie że, wie co czuje, to chyba spadnę z krzesła i zacznę płakać ze śmiechu.
była naiwna, jak mała dziewczynka. wierzyła, że słuchawki w uszach i muzyka, na full, zagłuszą jej myśli, wspomnienia, przegapione szanse, wyrzuty sumienia i całą resztę.
kiedyś miałam Cię na wyciągnięcie ręki.
jestem zazdrosna o ten papieros, który dotyka Twoich ust.
i to zakłopotanie gdy chce ustawić jakiś opis,
ale się boję że zaraz wejdziesz na to pieprzone gadu
i domyślisz się że ten opis jest do Ciebie.
witaj w czasach gdzie suką nazywana jest dziewczyna, która kocha i nie chce stracić a kozakiem facet, który zdradza i chwali się tym przy najbliższej okazji.