zdj z neta.
wyglądać tak w wakacje *-*
nie jest fajnie.
przyjechał młodszy(cioteczny) brat, lat 4...
najgorsze jest dla mnie to, ze on nie jest grzeczny, mimo to wszyscy -och ach jaki cudowny, jaki słodki
a na mnie bluzgają nawet za to, ze źle postawiłam filiżankę z herbatą, ze za daleko od osoby, dla której ma być.
a potem mają do mnie pretensje, chodza za mną i wypominaja, ze wiecznie jestem smutna i ze nie wiedza co sie dzieje i ze nie moga mnie juz zniesc z tym.
+ dodatkowo dzisiaj przy sniadaniu pytają się co jem. -jajko :) - odpowiadam.
zaczeli krzyczeć, ze to niezdrowe, ze ja jem tyle jajek. -,-
wziełam wiec jogurt. Kurde, nie mogą powiedziec ,,córka, to niezdrowe jesc tyle jajek, wez sobie moze cos innego?"
nie, po co, ja przeciez nie mam uczuć.
bilans:
ś: jogurt naturalny 0% z orkiszowym musli bio
IIś: kiwi i trochę orzechów arachidowych.
o: reszta chińszczyzny z wczoraj
k: plasterek sera zółtego light i kawałek sera brie light.
grzeszki:
póki co rzadnych.
ale mama robi dzis mega kaloryczne, czekoladowe ciasto
jest do pracy, wiec raczej go nie spróbujemy, ale mam nadzieje że nic nie podjem w czasie robienia.
ale raczej nie, wierzę w siebie, ostatnio kupiła moja najukochańsze ciastka w cukierni, na powąchaniu sie skonczyło ;)
ćwiczenia:
70 brzszkow
50 nozyc poziomych
cwiczenia na posladki
cwiczenia na talie
cwiczenia na uda
kiedys robilam tego tyyyle, a teraz po takiej ilosci jak napisałam, wymiekam -,-
bedzie wiecej
płyny:
herbata zielona, około pół butelki wody. Bedzie wiecej
a do wczorajszego bilansu doliczam: 1,5 jajka (z tym, ze jedno bez żółtka)
i troche sałatki z czerwonej fasoli,rzodkiewki,brokuła(byliśmy w gosciach)
zjadłam to około godziny 20.00, ale pozno poszlam spac, a w jedzeniu do 18.00 chodzi o to, zeby jesc ileś h przed snem ;)
zaraz robię bezy :)
na pocieszenie, bo klimat w tym domu trudno zniesc, szczególnie w moim ciele.