Dziś w domu byłam chyba całe 20 minut. Dosłownie. Rano byłam na basenie. Wróciłam, wzięłam prysznic. Moja mama podsunęła pomysł abyśmy razem poszły kupić prezent mojej siostrze. Szybko się ubrałam i poszłyśmy. Byłyśmy w każdym możliwym sklepie, w każdym centrum handlowym, a i tak nic jej nie kupiłyśmy. Na szczęście jeszcze mamy chwile czasu. Gdy wracałyśmy tuż przed domem zadzwoniły moje koleżanki. Spotkałam się z nimi, poszłyśmy coś zjeść, spacerowałyśmy, rozmawiałyśmy i tarzałyśmy się w parku po śniegu. Dzień był całkiem udany. Jak wróciłam do domu nie czułam nóg.
Oprócz tego nic ciekawego w moim życiu się nie dzieje, nic o czym mogłabym Wam opowiedzieć. A wiadomość, że z M. dalej nie mam kontaktu robi się już nudna, prawda?
Bilans (dieta skinnygirl, dzień 5 do 450kcal)
ś: nic
o: nic
k: sałatka (nie powinna przekroczyć 450kcal, to była malutka porcja)
_____________________________________________________________________________________________________________________
Udaję, że świat zamyka się w tych czterech ścianach, a za nimi pustka.
Lubię ten stan.