Nowi ludzie, nowe sytuacje, nowe wyzwania. Jakieś rozstanie, jakieś powroty. Smutek, żal za utraconą szansą, nadzieja na spotkanie, nadzieja na odrobinę szczęścia. Przypadek? Przypadki istnieją tylko w gramatyce. Kto, co jest. Kogo, czego nie ma. Ciebie nie ma. Lecz jeszcze kręci się świat.
Muszę Cię ostrzec, że nie lubię śpiewu ptaków. Boję się śpiewu, który przynosi wspomnienie Jego drwiąco wykrzywionych ust, pustych i zimnych oczu, przerażenia Tamtego, Jej odejścia, słodko-gorzkiego pocałunku ze Śmiercią. Radosny trel, jasny poranek, zapach skóry i pustka.
Ale gdzieś z tyłu głowy jest to marzenie o zielonym niebie i błękitnej łące odbijającej nocą blask księżyca. Marzenie o zatrzymaniu się, na chwilę, na pół roku. Podróż w nieznane jest na wyciągnięcie ręki. Tylko czy uda mi się ją wyciągnąć?
I znów spotkanie. Rozmowa o wszystkim i o niczym. Nie bój się...
Panie Posłanki, Panowie Posłowie - dziękuję za to wyjątkowe spotkanie.
I dziękuję Tobie, że uświadomiłeś mi jak wielką wagę mają niewielkie rzeczy. Że zawsze można coś od siebie dać.