46

Wtorek. Nie poszlam do szkoly,poniewaz pozno wrocilismy,bylo niesamowicie! Mowie wam! Zaraz sie ubieram i chyba odwiedze moich 'ziomali' ze skejta. Aw,stesknilam sie za nimi i to bardzo. No wiec czas sie szykowac.

Wlosy rozpuscilam, ubralam czarne rurki, mietowy,pastelowy sweterek i w takim samym kolorze vans'y. Robi sie coraz zimniej,grr zdecydowanie tego nie lubie.

-Siemaaaaaaa chlopaki!-przywitalam ich,a oni nie wierzyli ze przyszlam po czym wszyscy sie na mnie rzucili.

-No przyszlas! Dlaczego Cie tak dlugo nie bylo?!-pytali wszyscy po kolei.

-No wiecie,nowa szkola, nowe wszystko!

-A jak z Rob'em.

-Przyjaznimy sie tylko.

-Heh,kto tu zawital!- i nagle uslyszalam ten glos,czulam jak robie sie coraz bardziej blada, nogi mi sie uginaja a rownoczesnie robi sie goraco. To byl Maks bez dwoch zdan! Przeciez wszedzie poznam glos mojej pierwszej milosci..

-No popatrz.-odpowiedzialam chlodno.-Tez sie ciesze,ze Cie widze!

-A gdzie Twoj przydupas?

-Nie nazywaj go tak! My sie tylko przyjaznimy...

-Ejj,nie musisz mi sie tlumaczyc. Moja matka kazala mi Ciebie zaprosic na kolacje.

-Nie powiedziales jej, ze nie jestesmy razem?

-Powiedzialem,ale po prostu chce..Dobra,powiem jej ze nie.

-Ej przestan! Dla Twojej mamy przyjde nie dla Ciebie. Pozniej mi napisz o ktorej mam przyjsc i kiedy.

-Okej,to narka..-i wtedy to zobaczylam, chcial mnie pocalowac ale przypomnial sobie ze nie jestesmy razem,jakie to bylo dziwne. 

Ehh,nie wiem jak powiedziec to Rob'owi ze ide na ta kolacje. Przeciez on mi powie ze mam nie isc, moze najlepiej zebym nie mowila,powiem po fakcie dokonanym.. Ja chyba nadal czuje cos do tego dupka a kolacja nie jest dobrym wyjsciem w tej sytuacji... Nie wiem co mam robic, pojde nooo...Dobranoc!

Jak widac nadrabiam zaleglosci, eeeeeeeh nie wiem co mam Wam napisac, chyba raczej jedno wielkie PRZEPRASZAM..