No i koniec roku, nie obylo sie bez lez. Tylko mnie i Maksa juz nie zobacza, cala klasa idzie do tej samej szkoly. Zaraz musze sie pakowac i wyruszam na samolot.
-Kocham Cie bardzo mocno, niedlugo sie zobaczymy pamietaj!-nie moglam sie oderwac od Maksa w ostatnich chwilach.
-Nie wyobrazam sobie dwoch miesiecy bez meczyduszy mojej. Wytrzymam.Kocham Cie.
Nie moglam powstrzymac lez, ale szybko poszlam do samolotu zeby nie bylo mi tak ciezko. No i wyruszamy do Nowego Jorku!
***
Gdy przylecialam na miejsce, czekala na mnie limuzyna taty. Bylam tutaj gdy mialam zaledwie 10 lat, dalej jest tak samo tylko bardziej zwracam uwage na sklepy etc. No i nareszcie w najslynniejszej szkole tanca! Az mi sie plakac chcialo ze tu jestem, nie pytajcie dlaczego.
-Ty jestes Olivia?- zapytal sie mnie jakis chlopak w potarganych wlosach.
-Tak, a co?
-Chodz zaprowadze Cie do Twojego pokoju.
-Okej.
Przyszlismy do jakiegos nawet fajnego pokoju.
-To jeden z najlepszych pokoi.-zworcil sie do mnie nieznajomy.
-Wooow, cudownie. Moze wiesz kiedy mam zajecia?
-Zaczynasz od jutra.
-Ooo, a dlaczego nie od dzisiaj.-zrobilam smutna minke.
-Dziewczyno dopiero co przyjechalas!
-No to co, dobra przezyje. Jak masz na imie?
-Jestem Rob, milo mi Cie poznac Olivio.-pocalowal mnie w reke i zaczelismy sie smiac.
-Uczysz sie tu?
-Tak, juz od dwoch lat, wlasnie mnie wykorzystali zebym Cie zaprowadzil, ale nie zaluje.
-Ooo, okej ide sie pod prysznic, spotkamy sie na kolacji?
-Dobrze, przyjde po Ciebie wczesniej i Ci pokaze.
-No pa.
Nawet fajny chlopaczek, na pewno dobry przyklad na kolege. Na kolacji sie rozluznilam totalnie, Ci ludzie i te moje klimaty. Wieczorem pogadalam z chlopakami i moim Maksem. Polozylam sie wczesniej w koncu jutro moj pierwszy dzien! Dobranoc Pamietniczku.