Pierwszy dzien wiezienia. Tak naprawde myslalam ze bedzie gorzej, prawie w ogole sie do siebie nie odzywamy, a co tam! Caro przyjdzie dopiero jutro bo dzisiaj jedzie gdzies z Pittem, chlopcy to juz inna bajka. Denerwuje mnie troche, jak chodzi, oddycha czy przelyka sline ale przywykne do tego.
-Olivia, przyniesiesz mi recznik bo zapomnialem?-ja nie wiem, czy on to robi specjalnie, jest tam w lazience goly a ja mam mu przyniesc recznik?! O jejciu..
-No dobraaaa.-powiedzialam to z taka niechecia, ze mam nadzieje ze o nic mnie juz nie poprosi.
Musialam isc na druga strone domu po te glupie reczniki,ugh. Gdy przyszlam,czekal tylem, jak zobaczylam jego zgrabny tylek czulam ze sie lekko czerwienie i szybko wyszlam. Poszlam na kanape udajac ze nic nie widzialam i ogladajac telewizje.
-Ej, dobra bylo minelo, mozemy sie do siebie normalnie odzywac?-nienawidze go i w tamtym momencie czulam jakby wbijal mi noz w plecy.
-Masz racje nic sie nie stalo, faktycznie dawaj bedziemy najlepszymi przyjaciolmi,heh.
-Ja serio mowie.
-A ja nie. Nie kumasz? Ja nie zapomnialam, ja nie przestalam. Nie czaisz?
-Ja tez nie zapomnialem, ale juz sie pogodzilem.
-Nie wierze, to Ty zerwales wiec juz dawno musiales sie z tym pogodzic, myslisz ze latwo mi jest przechodzic kolo Ciebie, slyszec jak oddychasz kiedy miesiac temu slyszalam jak oddychasz bardzo blisko? Nigdy nie bedzie juz tak samo, moge z Toba normalnie rozmawiac, ale nic NIGDY nie bedzie juz takie same.
Nic sie nie odezwal, ja odeszlam ze lzami w oczach. Jego wzrok byl pelen przerazenia. Nie wiem jak to bedzie dalej, Dobranoc pamietniczku.