urodzinowe. z karolcią, bratem arkiem, olcią i michasiem.

a impreza była pełna niespodzianek. najpierw info o nieobecności ulubionego barmana, potem wejście sadka,którego sto lat nie widziałam i miało go nie być, aiesecowcy, emmanuel (tu akurat przyjemnie mi nei było), świetne prezenty i świetna atmosfera. powórt do domu ok 5 nad ranem i poranna dialogi z tatą i sąsiadem (bo andrzejki na dodatek były ;p).

a w trójmieście co? nico ;)

w piątek byłam w olsztynie na imprezie, powrót do gdyni pociągiem o 13.35. szaleństwo ;)

znowu picie z wierzbą, jedzenie zapiekanek z wow, dwie janiny, ból brzucha ze śmiechu, oldskullowe złote kolczyki, mammed, wtargnięcie do zamykającego się carpentera,piątkowe ganianie za panami mikołajami (czy to oni za nami chodzili,bo chcieli pieniądze), czerwona czapka wierzby,bo na stancji nie ma suszarki, a w mokrych włosach na mróz się nie wychodzi, spotkania na peronie i droga do gdańska w dobrym towarzystwie kolegów i niedobrego kaca.

w ten czwartek znowu jadę, raz,że muszę odebrać dyplom,bo wyrzucą mnie z ug, dwa, mamy ksw, trzy robię z mamitą pierogi, cztery, muszę sie napatrzeć na gębę domina zanim pojedzie na praktykę na litwę.

tak btw.,nie lubimy ludzi,którzy kasują nam samochody, prawda duduś? straty w ludziach zerowe co prawda, ale srebrne autko ma zmasakrowaną maskę :(

hej wy tam na górze! przestańcie tak tupać i robić przemeblowania codziennie o 3 w nocy,bo inaczej sobie porozmawiamy ;)

coraz bliżej święta, to posłuchajcie sobie the fugees ;)

http://www.youtube.com/watch?v=BVo5Y_yVdas&feature=related