Głębinów
Zastrzeliłem się wrześniem w łeb. Ot taka parafraza Comy... Nuty z pięciolinii spierdalają jak oparzone, dziwne melodie się tworzą w głowie... Tik-tak, tik-tak, tik-tak... Pieprzony zegar biologiczny... Kawa i papieros najlepszy zestaw resocjalizacyjny dla mózgu... Kiedy kurwa znowu będę normalnie sypiać? Pif-paf! O, nie ma? Szkoda... Jakaś dziwna schiza... Hmmm... Przez dwa dni tyle ryzyka i WSZYSTKO się opłaciło!!! Normalnie aż niedowierzam! Ziarno zaczyna kwitnąć. A był tylko mały zalążek... Jednego mi potrzeba teraz i wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami. Poszukiwania kostki... No i wkrótce upragnione glany. Ręce, serce, głowa, czyny, myśli, słowa... Węzeł Gordyjski nie istnieje! Zaprzeczenie własnemu sobie przy probie poodkurzania półek w mózgu dziwnie trzeźwi podejście. Znowu przyszedł sms...
"Cholero jedna!" - niby obelga, ale lepszych słów nie mogłem przeczytać.
-Coś się stało?
-W sumie to tak. Czemu pytasz?
-Bo jakiś taki dziwny jesteś...
-"Dziwny"?
-No taki wesoły.
-A to...
-Więc? O co chodzi?
-Jak sam stwierdziłeś jestem po prostu dziwny.