pierwsze opowiadanie mojej twórczości 1 część
5 czerwca 2011
Tego dnia mialam jechac ze znajomymi na kilka dni nad morze, ale coz jestem mega lamaga, zlamalam noge. ze zlamana noga to zadna frajda jechac ale chcialam mimo wszystko to zrobic, a ze mam 17 lat to rodzice zaczeli sapac "gdzie Ty chcesz jechac z ta zlamana noga, jestes jeszcze pod nasza opieka, i poki mieszkasz z nami my bedziemy decydowac o Tobie!"... to byla masakra za pare miesiecy koncze 18 a oni nadal traktuja mnie jak dziecko. jakos sie z tym pogodzilam.
7 czerwca 2011
dopiero co wstalam i znow zaczynam pisac, to co oni wyprawiaja to jest jakies przegiecie! zeszlam na dol, na sniadanie a moja kochana mamusia wyskoczyla z pomyslem ze w weekend pojedziemy do cioci na wies, no myslalam ze zartuje w pierwszym momencie, ale zobaczylam ze spojrzala sie na tata pytajaco,a on z usmiechem powiedzial ze jasne, czemu nie.... wstalam i doczlapalam sie do pokoju oburzona, ze znajomymi nie moglam jechac ale do cioci na to zadupie owszem. co za ludzie.. dobra ubieram sie i wychodze.
dobra, wrocilam do domu, zmeczylam sie niemilosiernie chodzeniem okulach. spotkalam sie z martyna, poszlysmy do kawiarni, wygadalam jej sie, ona jak zawsze rzucila puste "nie przejmuj sie" kurcze nawet moja najlepsza kumpela ma mnie w dupie... ide spac, z nadzieja ze jutro bedzie lepiej!
8 czerwca 2011
siedze na parapecie i wygladam przez okno, na przeciwko wprowadzili sie jacys nowi ludzie, z tego co dzis widzialam to jakas starsza pani z prawdopodobnie mezem i synem czy wnuczkiem. chlopak byl mlody, ale wygladal na starszego niz ja. nawet taki uroczy sie wydawal.
na szczescie zdolalam przekonac rodzicow zeby pojechali do cioci sami, zaczelam jeczec jak to mnie boli noga, no i tym sposobem mam caly weekend dom dla siebie. napisalam do martyny ze jezeli chce niech wpadnie do mnie, mimo moich nalegan ona powiedziala ze nie moze.. no trudno, pewnie znow poszla do Krzyska jej chlopaka. a ja musialam sama siedziec.
16 lipiec 2011
juz nie mam gipsu, noga troche boli ale coz jakos zyje, oszczedzam sie. staram sie malo chodzic, dzis po poludniu przyszedl do mnie Fabian, chlopak z naprzeciwka, mowil ze widzial pare razy jak wychodzilam z domu to go troche zgasilam odpowiadajac, ze dziwnym by bylo gdybym nie wychodzila z wlasnego domu, on sie wtedy troche zmieszal i powiedzial ze musi leciec. no coz moze troche zj*balam sytuacje , moglam byc dla niego milsza.
19 lipiec 2011
wakacje juz troche trwaja a ja zamulam caly czas w domu. postanowilam w koncu wyjsc z domu na jakas impreze, zalozylam trampki, krotkie spodenki i bluzke z dekoltem na ramiaczkach i poszlam pogadac z Martyna, ona znow nie miala dla mnie czasu.
wracajac do domu przypomnialam sobie o Fabianie, wiedzialam gdzie mieszka, w koncu go obserwowalam, hahaha. poszlam wiec do niego.
otworzyla sympatyczna kobieta i spytala o co chodzi, powiedzialam ze przyszlam do fabiana, a ona z usmiechem krzyknela "fabianku jakas piekna mloda dama do ciebie" az sie zawstydzilam... w mgnieniu oka fabian pojawil sie w drzwiach z szerokim usmiechem, podziekowal babci za otwarcie drzwi i zaprosil mnie do srodka.
jejjjju wtedy dopiero zauwazylam jaki jest przystojny, weszlam niesmialo i spytalam czy by ze mna dzis gdzies nie wyszedl, bo kolezanka znow ma mnie gdzies, wtedy jeszcze mocniej sie usmiechnal, i powiedzial z mega euforia ze jasne. powiedzialam ze widzimy sie o 19 i wrecz w podskokach pobieglam do domu sie szykowac.
mialam 3 godziny zeby sie wyszykowac wiec na lajcie zjadlam, wybralam skape ciuchy pomalowalam sie, wyprostowalam wlosy i wtedy do drzwi zapukal fabian, otworzyla moja mama. ja w locie zakladajac zielone vansy krzyknelam ze juz ide prawie spadaajac ze schodow, fabian nabijal sie ze mnie ze jestem lamaga.
poszlismy do klubu, mial byc koncert dzemu, jemu sie to podobalo. lubil ten zespol z reszta tak jak ja. cieszylo mnie to. pogadalismy wypilismy pare piw i zaczelam go chyba krecic.
zaczal sie przysuwac do mnie, zlapal mnie za kolano i zaproponowal ze pojdziemy do niego, babcia dawno spi, a dziadek jest w pracy. powiedzialam ze jasne.
objal mnie w pasie gdzy szlismy, bylo to urocze.
gdy bylismy pod jego domem powiedzial zebym weszla na gore i sie rozgoscila w pokoju naprzeciw schodow, a on pojdzie po cos do picia, zrobilam jak mowil. gdy przyszedl ja siedzialam na krancu lozka, on zaslonil zaluzje, i delikatnie musnal mnie reka po wewnetrznej strony uda, az mnie ciarki przeszly!
CDN.