photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

URSZULA KOPERSKA, numer obozowy 84457

 

Do obozu trafiła jako ośmioletnie dziecko.

 

"Zachorowałam na durchfall. Męczyła mnie biegunka, nie mogłam przyjmować i tak niewielkich porcji jedzenia. Na tę chorobę wielu ludzi umierało! Tymczasem do obozu przyszło trzech mężczyzn, delegowanych z obozu macierzystego Auschwitz I. Mieli w Brzezince do wykonania jakieś prace, możliwe, że budowlane. Mama rozpoznała wśród nich znajomego i poprosiła go o pomoc. Co ma ze mną zrobić? Czym wyleczyć?

- Czy jest tu jakiś lekarz? Córka ma wysoką gorączkę, biegunkę. Co mam robić?

- A broń cię Panie Boże, żaden lekarz! - odparł natychmiast. - Tu zresztą nie ma specjalistów, dziewczyno dodał, obiecując, że postara się nam pomóc. Jeśli nie on sam, to poda przez innego więźnia "lekarstwo". I rzeczywiście. Nazajutrz jakiś mężczyzna przyniósł mamie kilka surowych kartofli, które kazał skrobać łyżką i podawać mi z przypalonym chlebem - węgiel i skrobia. Na bloku stał piecyk, na którym sztubowa gotowała dla siebie posiłki. Mama wykorzystywała go podczas jej nieobecności. Przypalony chleb z surowym ziemniakiem był ohydny w smaku, ale skuteczny! Mamie udało się mnie wyleczyć."

 

 

/ Dziewczęta z Auschwitz

GŁOSY OCALONYCH KOBIET /

Sylwia Winnik

Dodane 2 CZERWCA 2022
1040