photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

 

"Gdy zabłyśnie świt, staniemy znów do apelu. Ale my, niezdyscyplinowana "banda", ciągle komplikujemy rachunek. Tym razem wśród nas - żywych - o jednego za mało. Służba blokowa i esesmani drwią z nas i sadystycznie ironizują. W ich mózgach nie mieści się pojęcie ucieczki. Szczególnie stąd - z kwarantanny. Z obozu w obozie. Przeszukają zakamarki, których tutaj niewiele. W miarę upływu czas uświadamiają sobie fakt, że to jednak ucieczka. Wyją sereny.
Znają już nazwisko uciekiniera.
To Owczarek, nasz fryzjer. Ten, z którym zamieniłem legowisko. Nie wyszedł jednak przez okno. Wpadają esesmani. "Żabka", "rollen", "żabka" - aż do upadku. Wszystkie komanda biegiem wracają do obozu. Takie panują tu przepisy. Syreny wyją nadal. W nas rośnie radość, że chociaż jeden już na wolności.
Nie wiemy tylko, jakie to przyniesie skutki.
Tymczasem po raz pierwszy wzywają nasz blok na plac apelowy w dużym obozie.
Poganiają kolumnę: "Szybciej, szybciej, biegiem". Wściekłość wyładowują we wszelkich formach.
Coraz nowe patrole esesmańskie opuszczają obóz w poszukiwaniu zbiega. Musi być schwytany, aby ugruntować w nas przekonanie o bezcelowości tego rodzaju prób. Uformowane kolumny według bloków stają na apelowym placu.
My w przysiadzie. Uciekinier jest z naszego bloku. Za to trzeba płacić dodatkowo.
Tu istnieje dla wszystkich zbiorowa kara za samo poszukiwanie dróg do wolności przez kogokolwiek z więźniów. Stać będzie dziesięć tysięcy ludzi, aż uciekinier zostanie ujęty i wróci w szeregi ubranych w pasiaki. Czas płynie wolno, nogi cierpną, a stać trzeba bez ruchu, pod baczną obserwacją. Nie wolno nawet załatwiać fizjologicznych potrzeb.
Zbliża się ciemność i ta może nas trochę osłoni. Jesteśmy coraz bardziej zziębnięci i zdrętwiali. Niektórzy padają, a to oznacza ich koniec.
Owczarek jest już chyba daleko. Minęły przecież prawie dwadzieścia cztery godziny.
Stoimy cały dzień i noc. Zbiega nie schwytano, mimo to nam kazano wrócić do baraków. Nie wszyscy jednak odejdą z apelowego placu; dla niektórych stał się on kresem ich ziemskiej wędrówki.
(...)
Pierwszy raz stanęliśmy przed dylematem: czy Owczarek miał prawo narażać życie innych? Opinie były podzielone. I dziś trudno chyba orzec, kto miał w danym wypadku rację.
(...)
Nowy dzień stał się dniem klęski. Owczarka schwytano. Niedługo cieszył się wolnością. Przyprowadzili go do nas z tabliczką: "Ich bin wieder da" (Znowu jestem tutaj), zawieszoną na piersiach. Stoi przed nami. Jakże teraz jest nam bliski! W zapomnienie poszła karna stójka.
(...)
"W niedzielę widziałem Owczarka. Nieszczęsny uciekinier krąży z karną kompanią po drodze wokół apelowego placu. Oni nie mają niedzielnego odpoczynku. Co kilkadziesiąt metrów inna nawierzchnia. Bruk, piasek i znów bruk. Czterdzieści kilogramów niesionych kamieni i czterdzieści kilometrów przebytych w ciągu dnia ma służyć za element edukacji dla karnej kompanii."
"Wśród Polaków spotkałem Ryszarda Muszyńskiego z Tomaszowa Mazowieckiego. Byłem z nim w Sachsenhausen. Nie pamiętam za co, ale był w karnej kompanii razem z Owczarkiem, tym, który zdecydował się na ucieczkę w pierwszych dniach pobytu w obozie. Zapytany o jego losy, Muszyński opowiada:
- Owczarka nie ma już wśród więźniów. Przeżyliśmy w karnej kompanii dłużej niż trzy miesiące, wbrew regulaminowi. Dlatego też zgodnie z regulaminem zostaliśmy wysłani z transportem do obozu Gusen. Owczarek w czasie transportu uciekł z pociągu. Po kilku miesiącach przysłał kolegom przebywającym w obozie pozdrowienia."

 

/ Tamte dni / Kazimierz Rajner

 

 

Z  przykrością informuję, że na tę chwilę jest to ostatni wpis. Od dłuższego czasu nie czytałam żadnej książki dotyczącej obozów, a Photobloga prowadzę bardziej z poczucia obowiązku niż jakiejś małej misji, i już nie sprawia mi to takiej satysfakcji jak wcześniej. Nie twierdzę, że już nigdy żadnego wpisu nie dodam, ale przyznaję że na jakiś czas zawieszam swoją aktywność.
Oczywiście dziękuję za wszystkie odwiedziny, i te nieliczne komentarze również i zapraszam w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Pozdrawiam, D.

 

Dodane 6 MARCA 2012
317
~hereafter Od dłuższego czasu nie zerkałam,czasu brak, a tu wpis i to o takiej treści:(
Nigdy nie komentowałam blogu, jednak jest jednym z moich ulubionych - trafiłam na niego całkiem przypadkiem i tak zostałam...
Mam nadzieję, że mimo wszystko, niebawem znów opublikujesz jakąś notkę, bo w pełni podzielam zdanie mojej przedmówczyni (fochy).
Dziękuję i życzę powrotu "weny" i satysfakcji!
25/03/2012 21:18:04
makarov W takim razie, do zobaczenia :) A od siebie.. Dziekuję.
07/03/2012 15:19:02
focha żałuję bardzo!
ostatnio faktycznie się nie udzielam komentując, (bo co tu tak naprawdę pisać...) ALE śledzę uważnie bloga, każdą notkę czytam i po każdej nachodzą mnie przemyślenia.
ten blog to był świetny pomysł chociażby z racji tego, że współczesna młodzież jest niestety TAK słabo uświadomiona...
mam nadzieję, że notki jednak co jakiś czas będą się pojawiać, bo brzydko nazywając...
odwalasz SŁUSZNĄ robotę.
06/03/2012 20:27:42

Informacje o numerymowia


Inni zdjęcia: Gabrysia i Lusterko Mocy gabrysiawkrainieblyskowKurorty egipskie bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24