photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

Photo by AP

 

Na zdjęciu Amerykanie wyławiają niemieckiego strażnika wrzuconego przez więźniów do otaczającej obóz fosy podczas wyzwolenia Dachau.

 

"Stoję na mostku łączącym dwa brzegi płynącego wzdłuż drutów strumienia obok amerykańskiego żołnierza. Jest z pochodzenia Polakiem. Mówi dość poprawnie po polsku. Chce wiedzieć wszystko o obozie. Opowiadam, ale nie potrafię mu tego opowiedzieć. Nie potrafią też prawdopodobnie i inni. Cała gehenna, która trwała pięć lat, teraz wydaje się przeraźliwie krótka.
Aż mi wstyd.
Papierosy i czekolada, którymi mnie częstuje, rozwiązują język. W głowie pustka, mimo że przepełniony jestem świadomością o popełnionych zbrodniach.
Przed nami na pół zanurzony w wodzie esesman, uczepiony ręką za brzeg strumienia, patrzy w naszą stronę.
- Spójrz na tego s... - mówi do mnie Amerykanin polskiego pochodzenia. - Nim objąłem tu posterunek, przeszedłem koło krematorium wraz z całym naszym plutonem. Tam widzieliśmy to, czego już nigdy nie zdołam z pamięci wykreślić. Był to stos zagłodzonych szkieletów, waszych kolegów obozowych. To samo widziałem pod miastem Dachau, nim zdobyliśmy obóz. Leżały tam ogromne stosy nie pogrzebanych trupów. To ich dzieło! - I kieruje wzrok ku zanurzonemu w wodzie esesmanowi.
Po chwili zdejmuje z ramienia swój krótki pistolet maszynowy i mówi:
- Strzel mu w łeb. Za tych zamordowanych koło Dachau i tych koło krematorium.
- Zbyt krótko trwałaby dla niego ta kara za zbrodnie, które latami popełniał - odpowiadam. A żołnierz ciągle trzyma wyciągniętą rękę z karabinem.
Widzę jego zdziwiony wzrok, a wkrótce na jego twarzy odmalowuje się gniew. Sam się odwraca ku esesmanowi. Mierzy. Pada strzał. Woda zamknęła się nad jednym z oprawców.
- Nitk was nie zrozumie - mówi krótko. Stałem z nim, aż zmienił go inny żołnierz."

 

/ Tamte dni / Kazimierz Rajner

 

 


Dodane 4 LISTOPADA 2011
220