Mogłabym tak leżeć i leżeć, godzina 23, nie byliśmy zmęczeni. Usiadłam teraz z kolanami pod brodą i myślałam, co się dzieje, jak jest mi dobrze, wyobraziłam sobie, że to może się skończyć.. Przełamałam się :
- Neymar, dlaczego Ty się ze mną spotykasz ? - łza w tym momencie pociekła mi z oka
- Ejj ! Mała, dlaczego Ty płaczesz ?! Mówiłem Ci, że jesteś wyjątkowa ? Zapomniałaś?
- Przepraszam Neymar, za mało Cię znam . Nie mam pewności, że wyrazu wyjątkowa nie słyszało kilkanaście dziewczyn.
Teraz Neymar zrobił smutną minę i jemu pociekła łza. Przytuliłam go i płakaliśmy we dwoje. Jemu było smutno, że tak o Nim sądzę, a teraz mi było smutno z Jego powodu. Dałam mu buziaka, na przeprosiny i mocno przytuliłam. Zamoczyłam mu koszulkę, później ją zdjął. Teraz byłam wtulona w jego tors. Przepraszałam go cały czas, a jemu nadal było przykro. Mieliśmy dużo do nadrobienia. Ostatni raz dałam mu buziaka i wciągnął mnie w namiętny pocałunek. Było jak w bajce. Po takiej szczerej rozmowie zbliżyliśmy się do siebie. W domu byłam mniej więcej o tej samej porze co ostatnio. Pocałowałam Neymara namiętnie i odjechał. Mama jeszcze nie spała, czekała na mnie, tata spał.
- Kochanie, płakałaś ?! - podniosła lekko głos mama i przytuliła mnie
- Mamo, wszystko wporządku, płakałam, bo pomyślałam, że Neymar jest taki, że aby zaliczyć i tyle, a okazało się, że mówiąc to, zraniłam go, najpierw ja płakałam wyobrażając sobie to, że mógłby mnie zaraz rzucić, a on dlatego, ze go zraniłam.
- Oj Paula, przecież nie każdy takik jest, ale rozumiem Cię doskonale. Mogłaś tak pomyśleć.
- A Ty specjalnie czekałaś, żeby o to zapytać ? spytałam podjerzliwie.
- No tak, byłam ciekawa jak to wszystko będzie, a jutro się spotykacie? - puściła oczko
- Nie wiem, nie uzgadnialiśmy, jak będzie chciał to pewnie napisze
- Yhym, no tak.
Po wyczerpującej rozmowie z mamą udałam się na górę do łazienki. Wykąpałam się i poszłam spać. Rano wstałam ok. godz. 10. Schodząc po schodach usłyszałam rozmowę rodziców:
- Słuchaj, Ty pracujesz, ja też bym mogła, teraz nasza Paula jest ogarnięta, wiem że jest psycholog, ale odkąd poznała Neymara zrobiło się jeszcze lepiej.
- Nie boisz się ? Może jeszcze trochę zostaniesz, wydaję mi się, że to nie jest czas.
- A mi wydaję się, że jest. Wiem, że teraz Paula nas nie zawiedzie.
- No dobrze.
Po tych zapewnieniach mamy, że ich nie zawiodę, łezka wzruszenia mi poleciała. Cieszyłam się, że znów mają do mnie zaufanie, nie mogłam ich zawieść. Otarłam łzę i zeszłam na śniadanie. Przywitałam się i zjadłam tosty. Mama uprzedziła mnie, że tata wychodzi do pracy, a ona na rozmowę kwalifikacyjną. Udawałam, że o niczym nie wiem i sztucznie się ucieszyłam.Tata wyszedł, mama się ogarniała a ja położyłam się wygodnie na sofie i oglądałam jakiś program muzyczny. Nawet nie wiem kiedy mi się przysnęło. Obudził mnie telefon. Zaspana odebrałam. To Neymar.
- Cześć, dzisiaj też się spotykamy ?
- Jeśli chcesz i masz czas to możemy.
- Dla Ciebie zawsze znajdę czas, to przyjadę po Ciebie ok. 5, może być ?
- No jasne. to do zobaczenia.
- pa.
Umyłam włosy, wysuszyłam je i wyprostowałam, zaczęłam wybierać ubrania, była 3, ale i tak musiałam być wcześniej naszykowana. Założyłam długie czarne rurki, białą koszulkę i czarny fullcap, do tego vansy, torebka i byłam gotowa, jeszcze tylko lekki makijaż. O równej 5 był Neymar.