Zaczęło się od szóstej klasy. Wpakowali nad do jednej grupy, tych samych sal.. upadki i wzloty, kłótnie i godzenie się.. To trwa do teraz. Nawet na krok nie oddala się ode mnie jego twarz, widzę ją ciągle przed moimi oczyma, w nocy spać nie mogę - myślę.. Myślę jak to by było, gdyby wrócił do mnie mój dawny Pan. Chciałam zapomnieć.. Na pewien czas to mi się udało. Ale cóż.. jak zawsze - wróciło. Chciałam zapomnieć i być szczęśliwa z kimś innym, ale nie - On mi przeszkadzał. Rozwaliłam coś co mogło być piękne i czego mogły mi zazdrościć inne panienki, bo przed oczami miałam Jego. Nie da się żyć z kimś, przytulać się, całować a myślami być przy kimś innym. Tak się poprostu nie da. Chciałabym tak cofnąć czas.. i chociaż na godzinę czuć to co kiedyś będąc przy nim i wiedząc że jest mój, tylko mój. Myśląc, że mnie nigdy nie zostawi dla jakieś pustej panienki, będzie kochał tak jak ja jego - z całych sił, całym sercem.. Ale niestety, życie stanęło przede mną i pokazało mi swoje prawdziwe oblicze, jakie jest beznadziejne i do dupy. Świecie, dziękuję, dziękuję za to że nie pozwalasz mi być szczęśliwą tak jak bym tego chciała..
żegnajcie.