Wiec tak pierwszy dzień zmagań za mną. Miał on wyglądać nieco inaczej, ale szkoła i masa spraw do załatwienia sprawyły że brak czasu kompletnie mnie dobił. Ale widze coraz jaśniej co powinnam robić a czego nie żeby osiągnąć sukces :) Jak na razie to nasówa mi się taki wniosek:) - Mniej żreć! Bo łapie się na tym że nie jestem głodna, lecz wystarczy że pomyśle o jedzeniu i bach pochłaniam mase niepotrezbnych śmieci:( a na co to komu :) No ale dobra, dobracuje to :D
żarełko na dziś (wg mnie za dużo ;( ) :
śnidanie: dwa tosty z białym serkiem naturalnym + kawa
2 śniadanie : bułka ze szpinakiem,
obiad : dwa małe kotlety mielone
do tego wszytskiego na dobitke tak bez żadnej kategori :
bułka z serem i pomidorem, garść krakersów, dwa lody śmietankowe, ciastko z dżemorem i budyniem i jabłko
z aktywnością też troszeczke słabiutko, ale to z racji zawalonego poniedziałku :(
10 min mel b brzuchol
10 min mel b poślady
50 brzyszków
25x nożyce
20 przysiadów
+ godzinny przemarsz po mieście, uciekając przed burzą :P
A jak tam wasz dzień minął:) ? Bo ja uważam że stać mnie na wiecej, muszę się jeszcze rozkręcić i wbić w ten tryb!