Ten sam obraz co rano
tyle że zieleń świadczy o tym że mam do czynienia z poprawą
poranną chandrę wygoniłem wgłąb parną
i piekącą chęcią by przywrócić tożsamość
związaną z nachalną chęcią by po prostu tworzyć
by dla siebie samego poczuć korzyść
która płynie z bycia skromnym na co dzień
tak by w wierszach pełen potencjał z siebie wydobyć
Nigdy nie lubiłem nadmiernego patosu
do czasu nim zauważyłem że to co tworzę na pozór
lekkiego, bo piszę w przeciągu paru chwil
koniec końców daje nastrój wspak trudny
i co gorsza gdy czasami wracam poczytać
do tego co zdołam pod wpływem swych chwilowych poczynań
nie tyle twórczych, co raczej wydobywczych spod mych ram
które mam w mózgu, daje chęć bym się porzygał
i właśnie dlatego nie lubię czytać swych dzieł
zamiast tego mam po prostu zwyczaj myśleć
o czymś wydawałoby się zupełnie nowym
co w danym momencie mi przychodzi do głowy
ale łapię się na tym, że to w większości to samo,
bo jak można ubrać trzydziestolatka moralność
w coś, co jest i tak fragmentem życia
które tak wtedy, jak i dzisiaj
niezbyt się układa w całość?
Takie chyba jest życie
byś żył tu i teraz
tym co sprawia, że umierasz
i potem odżył tym, co trzymasz w sobie skrycie
Więc recepta, choć banalna, jest tylko jedna:
żyj po swojemu
bez względu na to czy to namiastka, czy to pełnia
22 MARCA 2025
16 MARCA 2025
9 MARCA 2025
16 LUTEGO 2025
3 LUTEGO 2025
2 LUTEGO 2025
26 STYCZNIA 2025
25 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy