photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 MAJA 2008

...

no, to taka metafora mojego obecnego stanu... między pracą a sesją, zabiegana i pogubiona, wczoraj zasnęłam w kinie na Indianie Jones'ie... śpię po 3-4 godziny na dobę i nie piję kawy, co środa zrywam się bladym świtem i pędzę na wykład do mojego ulubionego profesora, bo jak się nie pojawiłam przez 3 tygodnie, to pytał, co się z jego ulubioną studentką dzieje. ot, uczucie odwzajemnione. a czasami kiedy nie widzi nikt, to się uwalę, że aż smutno. i na smutno. przyjaciele mają mnie w dupie, dzwonią tylko jak czegoś potrzebują, ewentualnie jak się napierdolą do nieprzytomności, a i wtedy usłyszę, że to ja mam ich w dupie. całe to jebane życie mejks mi LOL. jak cholera. do tego gdzieś w ogóle zgubiłam tą skarpecianą lalkę, kieszonkowego skarbka. szkoda, bo mogłabym go spalić obrzędowo.