widać, można być w wieku lat dwudziestu dwóch równie nieświadomym świata jak pięciolatek. i można niespodziewanie umrzeć w najdurniejszy chyba z możliwych sposobów. czego na szczęście jednak nie udało mi się dokonać ;p
otóż, zaczęłam odchudzać, a Emi podpowiedziała mi, że warto na kolację na przykład zapodać sobie cytuję: 'samo kakao, takie prawdziwe, z lyzeczka cukru np, to unikniesz niespania z glodu i magnez ma, i w ogole samo zdrowie'.
i ja właśnie chwilę temu wpadłam na genialny pomysł sprawdzenia czy to kakao, które mam w domu to jest takie prawdziwe właśnie.
a że mam doświadczenie jedzenia słodkiego kakao łyżeczką z pudełka, to tego...
wsadziłam do buzi pół łyżeczki kakao, które jednak nie było słodkie, więc zamiast się rozpuszczać na języku - oblepiło mi wszystko w środku i zaczęłam się dusić. zaplułam kakaowo pół kuchni, finalnie się porzygałam (na szczęście - nie w kuchni ;p) i teraz mam podrażnione gardło, a ponadto wstyd mi, że jestem taka głupia :]
mam maturę, prawo jazdy, zaraz dyplom magistra inżyniera, a udusiłabym się przez durne kakao...
prawdą jest co rzekł Sikorski o Kaczyńskim, że 'można być prezydentem i jednocześnie chamem',
prawdą jest co rzeknę, że można być człowiekiem inteligentnym i jednocześnie idiotą...
ps.: ee, Emi, nie czuj się winna, śmiej się ze mnie, razem z moim bratem (który się śmieje, choć ma za sobą taki sam wyczyn :p)