Trzy...
Taliowana suknia rozcięta na wysokości uda, otulająca Anioła w ciele diabła. Szpilki, tak wysokie, że złudnie zdawałoby się, iż sama pofrunie w nich do nieba. Nosek przypudrowany, usta komiksowo przerysowane, pełne, muśnięte karminową szminką. Perfumy- uwodzidzielskie połączenie neroli, cytryny, jaśminu, irysu, lilii, róży, wanilii, drzewa sandałowego, mchu i piżma czyni zapach pociągającym. Magiczny symbol kobiecego uroku czuć jeszcze chwilę po tym, jak ulotniła się z limuzyny, zalotnie puszczając oko do szofera.
Dwa...
Urocza, mała torebka wypadka z jej kruchych, kobiecych dłoni na wypucowaną, marmurową podłogę kasyna na obrzeżach skąpanego w księżycu Paryża. Ot tak, wymsknęła się przypadkowo... Nie, nie spogląda bezwiednie... Wie,kto...
-Przepraszam,wyp-pa-adła Pa-pa-ni...-jąka się kelner w nienagannie skrojonym garniturze, podając puzderko.
-Och...- rumieni się, przygryzając wargę, niby onieśmielona. -Dziękuję.-dodaje na odchodne trzepocząc rzęsami.
Stąpa subtelnie pośród cenionych dzieł malarzy nieulęknionych takich nieposkromionych Złośnic, jaką jest... Kątem oka dostrzega obraz, za którym stoi On.
-Długo kazałaś mi na siebie czekać.-zagadnął wychodząc z półmroku, mocno zaciągając się cygarem.
-Królowa zawsze przychodzi ostatnia.-przeszyła go wzrokiem wygodnie płaszcząc się w fotelu.
Jeden...
Warto czekać na argentyńskie tango Jej ognistego charakteru...-pomyślał patrząc jak leży na szezlongu ubrana w legendarnie kuszące Chanel no 5.
-You know,they ask you questions...Just an example: "-What do you wear to bed?" -"A pajama top? The bottoms of the pajama?"-"So I said Chanel number five...".
Maryiln Monroe