dopadła mnie jakaś ogromna huśtawka nastrojów.
raz jestem szczęśliwa, zadowolona i w wyśmienitym nastroju,
bo podjęłam w końcu TĄ decyzję,
mimo, że miałam czekać do końca lutego
i jest mi z tym dobrze.
a z drugiej strony
tyle spraw mnie totalnie przytłacza
i nie potrafię im zaradzić...
i mam ochotę po prostu położyć się i zasnąć.
ale widocznie to jak ze zdjęciami
- ciężko mi zrobić dobra fotę jak się uśmiecham
więc widocznie powinnam potraktować to jak metaforę
mojego życia....?
tylko, że ja lubię się uśmiechać . . .
ech.
wsiąść do pociągu....
[...] patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.
(a M.R. nie lubię.
tak dla odmiany.)
a z okazji
Dnia Myśli Braterskiej
-
życzę Wam wszystkiego najlepszego!