Moi mili Państwo, oto mamy zdjęcie z zejścia ze Śnieżki. Ktoś niezmiernie życzliwy uprzejmie chciał dopomóc strudzonym turystom, pokazując, co też w danym momencie powinno stać się sensem ich życia. Jak wiadomo, na wysokości tysiąca metrów trudno o papierosy marki papierosy ( chyba że ktoś w papier zawinie wysuszoną i pokruszoną trawę+żwir ) czy o piwo marki piwo. Jednoznacznie informuje nas to więc, PO CO schodzimy na dół. W JAKIM CELU? Jest równie dobrym pytaniem. JAK? Też, ale to pomińmy. A nad CZY? Lepiej się nie zastanawiać, dla własnego dobra. Swoją drogą, żubr ( a raczej Żubr ) był jedynym zwierzątkiem, które można tam spotkać, oprócz watahy rozwrzeszczanych bachorów ciągniętych przez rodziców siłą i przemocą, które wyżej wymienione niepodrobione zwierzęta marki zwierzęta wygoniły.
U mnie bardzo przyjemnie. Pomijając, że nie wiem co zrobić z kolorystyką swojego fotobloga. Znaczy się, teraz zostanie tak jak jest, bo mi się nic kompletnie robić nie chce. Potem może zobaczymy.
Jutro do szkoły, ale jako tako się to przeżyje. Że trzeba, to już inna historia. Jak na razie irytuje mnie ten chaos, ale to już mówiłam. Mam nadzieję, że już niedługo nauczyciele w końcu się skoordynują, nie wiem, w smsach ustalą, kiedy kto ma jakie kółko i metodą ciągnięcia zapałek zaplanują co i jak. Jak dla mnie, mogą ciągnąć nawet podręczniki. Jakkolwiek to brzmi.
Nie ma nikogo na gadu. No heloł, czemu pytam się? Się znaczy nikogo, z kim miałabym ochotę porozmawiać. Porozmawiać, znaczy nie HehHej. SiemkaSiemka też raczej odpada. Na HejkasiemkajołHejkasiemkajoł ewentualnie bym przystała, ale z tych osób nikt nie wpadnie na to, ze Hejkasiemkajoł nie jest efektem ubocznym wypicia spreju do włosów, a uprzejmą prośbą o identyczną odpowiedź. Cóż, byyywaaa!
Suszę włosy. Jakby to kogo interesowało.
Coraz bardziej zagłębiam się w biografii Jima. Jak tak dalej pójdzie, zaczną mi się śnić koszmary, joł. Ogólnie, nie słucham żadnej muzyki. Nie chce mi się włączyć nic sensownego, hehs. ;)) Nie ma to jak lenistwo.
Wrzesień to u mnie chyba najgorszy miesiąc szkoły. Powrót po wakacjach, totalna dezorganizacja, zerowa ilość konkursów, milionpięćsetstodziewięćset razy regulamin i która ocena za co, na lekcjach - nic sensownego, motywacji brak, mobilizacji zero, multum bezpodstawnego zmęczenia, woory pod oczami, nauczyciele pełni zapału ( aż za pełni! ) i jakoś tak... niemarwo. No ale, to już w sumie niedługo.
I idę spać. Bo nie mam nic więcej sensownego do napisania.
Branoc. Hejkasiemkajoł. Do wyboru, do koloru.