photoblog.pl
Załóż konto

Usiłuję wziąć głęboki oddech. Mam wrażenie, że zużywam na niego całą swoje energię. Nadal zaś nie jest dość głęboki. 

Sklejone od łez rzęsy, cięższe niż zazwyczaj przytrzymują powieki zamknięte. Czuję chłód zimowego poranka, pachnie zupełnie zwyczajnie, kolejnym krótkim i ciemnym dniem. Coś jakby dzień zamieniał się w noc tak szybko jak to tylko możliwe. Moje ciało zesztywniało, nie wiem czy od chłodu, czy od zbyt długiego snu. Kołdra jest dziś niezwykle ciężka, zatrzymuje mnie, chroni jak szklana kula, chroni mały świąteczny domek. Zniekształcenia rzeczywistości, zupełnie nie mam ochoty wstawać, nie mam ochoty rozmawiać. Zgubiłam się w labiryncie w mojej głowie, nie rozróżniam sojusznika od wroga. Właściwe wiedzę tylko mrok.

 

Z rozmyślania wyrywa mnie delikatny dzwięk, łagodne dźwięki natury wydaje budzik. Dwięki które powinny być kojące, Powodują, kolejne mokre ślady na skórze mych policzków. Tak bardzo nie chce, tak bardzo nienawidzę wstawać i grać, czasem pękam, jak jajko leje się potok łez nie zależnie od miejsca. Czasem gdy jestem w ruchu, czasem na nocnym spacerze. Czuję, że ciężar który nie pozwala mi oddychać siada coraz mocniej na mojej klatce, a ja mam coraz mniej siły by z nim walczyć.

 

Nie podnoszę powiek, zostaję tam gdzie jestem, przymusowo nie mogę uciec w pracę. Zatem uciekam s sen, czy ten ciężar minie czy mnie przygniecie. Ile to jeszcze może potrwać. Brak mi głębokiego oddechu. Brak mi świeżego zimowego powietrza. Poranki są okute ciężarem lodu. 

Dodane 18 GRUDNIA 2021
480
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika max45kg.