...Czyli najbardziej perfidne zdjęcie dnia.
Stwierdziłam, że wypadałoby napisać jakąś notkę w dzień własnych urodzin.
I przestrzegam, naprawdę, jeśli w dniu waszych urodzin będziecie mieli jakąkolwiek wycieczkę do lasu... Nie radzę.
Na tej wycieczce ucierpiała moja psychika, Mysza, którą dopiero co dostałam, mój kolczyk, który gdzieś tam teraz leży i już nigdy nie zawiśnie na moim uchu... Zgubiłam go prawodpodobnie podczas szaleńczej ucieczki przed tym, co nieuniknione...
A no. I warto się wymigać od tradycyjnego "z pasa w dupę". Jedynym wyjściem byłoby pozostanie w domu,ale cóż...
Ogólnie to sama nie wiem, co to jest za dzień. Jest fajnie i jest niefajnie. Tak... dziwnie.
I ja mu nie wybaczę, że mnie zmierzył w tym momencie, co zostało uwiecznione na powyższym zdjęciu. Nie ma!
Czuję się staro... I trochę jak wielbłąd, ale to już dłuższa historia.
"Mama we all go to a hell"