Jaka gruba ręka, fuuj.
Dzisiaj mam weekend, bez kitu tutaj to ja juz wtortku od soboty nie odrózniam. Angole są głupi i przetrzymuja Henrego, który nie jest tylko dla nich, ale dla mieszkańsów 7 mieszkań (Henry to odkurzacz), na szczęście dzis znowu pobawiłam sie w bohaterkę i go uratowałam.Pogoda iscie angielska, niebo zachmurzone, a deszcz pada co kilka minut.Chwała Adamowi dzięki, któremu weszlismy w posiadanie ogromnego noza kuchennego, nozyczek i widelcy. Teraz juz nie musimy czekać półtorej roku,zeby sobie to kupić. Duża kawa w coscie jest ogromna, a pani od Angielskiego przesłodka.:)