I że niby co teraz.
No dobra.
Obiecałam, że nie będę marudzić ;D.
Zacznę od składania życzeń,
(za chwilę to już przejdzie do tradycji ;D)
jako że Blondyn kończy dzisiaj 20 lat ;D.
No to niniejszym wszystkiego najlepszego xD.
Taa.
Pogoda jest FAN-TA-STY-CZNA.
Normalnie myślałam, że mnie zwieje z chodnika.
Ce sont des conneries ;/.
No, ale nie tyle co dzisiaj.
Mi chodzi o jutro! xD.
Ksiądz Anusiak odprawił w niedzielę taniec deszczu,
no to mamy deszcz.
Tylko trochę poniewczasie,
ale ja rozumiem, susza, te sprawy, blablabla,
ale zasadniczo mogłoby przestać padać na jeden dzień.
No sorry, jak mamy iść jutro te 15km w takiej ulewie i
wichurze...? Chociaż znając moje (nasze) szczęście,
trafimy na dodatkową surprise atrakcję w postaci
burzy z piorunami.
Can't stand.
Mój dziadzio zajął szalenie optymistyczne stanowisko,
pod tytułem 'jak będzie padać tak jak teraz, to nie będzie
rajdu!'.
Mhm, taaa, już to widzę.
Burza, trzęsienie ziemi, huragan, trzecia wojna światowa,
apokalipsa - my i tak pójdziemy.
Dzisiaj w oflagu7 po prostu wyjebanie w kosmos.
Nie wiem, po co ja tam w ogóle szłam.
5 GENIALNYCH w swej prostocie zastępstw,
czyli, innymi słowy - 5 godzin robienia NIC,
po czym nastąpił sprawdzian z przedmiotu zwanego historią,
który koncertowo zjebałam.
Lalala.
Odgruzowuję swój francusku.
Aktualnie jestem na poziomie ziroł,
ogólnie rzecz biorąc.
No, prawie.
Zjadłam sobie loda z Maca i w ogóle
było cokolwiek sympatycznie.
A teraz wkurwia mnie mój komputer,
bo położyłam telefon w bezpośrednim pobliżu tego...
czegoś, i teraz tak debilsko mi piszczy co chwilę ;/.
Haha, to zapowiedź 'zapisz wszystkie swoje pliki
na dysk wymienny, inaczej twoją pracę trafi szlag?'.
A wiecie co?
Ja się pochwalę.
Widziałam Nyrre (używam tego kulturalnego pseudonimu,
żeby nie było ;P)
bez jest wszechobecnego szluga!
Wyglądała PRAWIE normalnie xD.
Trochę mnie to przeraża wszystko xD.
Ale w piątek nie ma WFu.
Tak, to jest jedyna pozytywna wiadomość
związana z tą tak zwaną placówką oświatową ;P.