A tak jakoś.
Dostaliśmy dzisiaj te wizytówki naszych Wrogów Zza Granicy, którzy do nas przyjeżdżają. No moja nazywa jest najmłodsza z nich wszystkich, ruda, z aparatem na zębach i chyba trochę pryszczata (nie widzę, bo zdjęcie jest niedokładne jakieś), ale ogólnie nie jest tragicznie. Ogólnie rzecz biorąc jest raczej ładna. Wbrew temu, co napisałam wcześniej, no ale tak jakoś jest xD.
Aha, i nie ma na imię Helga, tylko Linna.
Ta głupia ..., co przenosi ślimaki na drugą stronę jezdni zamiast jeździć na koniu, normalnie chyba postradała zmysły do reszty ;/.
Żeby on się uspokoił, powinnam wsiadać i jeździć po 5 godzin, a to i tak by nic nie dało ;/. No nie da się na młodym, niewybieganym koniu wiosną jeździć 2-3 razy w tygodiu po 45 minut, i jeszcze oczekiwać, żeby był spokojny ;/.
Uzgodniłyśmy, że jesteśmy kawały suki, ja lewa strona, M prawa strona.
I się nie damy.
Jezu, jak mi się nic nie chce.
Nic totalnie.
24.04 => Era Pięciorga! Aaaaa!
Dzisiaj,hahahahahaha, angielski prowadziła nam pani Eichler, która była zadziwiająco miła i w ogóle,i tylko 54 razy zagroziła mi i Oli uwagą. I rozdała nam te wizytówki Niemców xD.
Potem wparowała PANI KASIA i zaczęła swoje standardowe bredzenie o used to, i kazała nam wpisać coś tam do zeszycików, ja nie noszę zeszytu do angielskiego, no i pisałam to wszystko w zeszycie do religii.
"Czy ty masz wszystkie zeszyty w motywy religijne...?"
Potem, o moj Boże, był WF.
Dwa razy miałam styczność z piłką i ani jednego nie spieprzyłam! xD
Później na religii zamiast tego fajnego księdza G. była jakaś supersiostra zakonna, która nam gadała, że od rodziców możemy dowiedzieć się, w jakich okolicznościach powstaliśmy i w ogóle. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że jest niespełna rozumu.
Hahahahah!
Do polskiego mam zeszycik z Heloł Kiti, bo jestem taki mhrok i w ogóle.Jeszcze mam na składzie zeszycik z Zaczkiem Pocztowym i taką jebniętą krową.
Faajna jestem.
A do naszej szkoły ktoś jeździ wozem opancerzonym (takim, jakim Niemcy transportowali żywność czy co tam na front)
Zakładam, że to pani Kasia - idealnie pasuje do jej butów dziada sprzed wojny.
W przyszłą sobotę mamy wiejskie, pomidorowe party! xDDD.
Vreden - miasto w Niemczech, w Nadrenii Północnej-Wesfalii. Według danych szacunkowych na rok 2006 liczy 22 723 mieszkańców.
Na tym kończy się informacja w Wikipedii.
Wiecie, co to znaczy?
Że to jakieś miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc.
Na pewno tam są znaki "Droga kończy się na otchlani piekieł, 5 km".
Gott in Himmel.
Wiecie, jak nazywa się burmistrz tego?
Hermann Pennekamp.
Straszne.
To już gorsze niż Kurmanbek Bakijew, prezydent Kirgistanu xD.
A w ogóle to nie wiedziałam,że w Kirgistanie jest prezydent o.O
Że w Kirgistanie w ogóle COŚ jest nie wiedziałam o.O.
Dobra.
Teraz mam 2 miesiące z kawałkiem, żeby nauczyć się mówić po niemiecku.
Trzymajcie kciuki.
Papatki!
Komciujcie, skarbeńki!
(To pod wpływem dzisiejszej lekcji polskiego)