zdjęcie przyrąbane, a uśmiech wymuszony. wcale mi nie jest do śmiechu, wręcz przeciwnie. jestem totalnie przybita. jeszcze do niedawna tryskałam radością, a teraz? nie wiem co mam ze sobą zrobić. nevermind.. już w poniedziałek nad ranem przyjeżdża po mnie dad z Kasią. ograniczenie na kompa będzie, super extra. do tego tata nie przywiezie mi mojego lapka, czyli w polsce będę bez neta, albo znów na komórce przez trzy tygodnie, love it. jednak plany co do mojego pokoju się zmieniły. nie będzie fioletowy, tylko różowy. nie chce mi się już pisać, bo jest dziwnie. obejrzę film, bo na nic nie mam pomysłu.