photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 LUTEGO 2008

Stare, dobre czasy! Sezon 06\07

Dzisiejszego dnia, choć liczba hektopaskali nam nie sprzyja postaramy się przywołać zeszłoroczne czasy kiedy to piecze nad nami sprawował trener Damian Garbin. Jak zaczerpnąć trochę historii to spod jego skrzydeł wychodzili najlepsi i tym razem objął to stanowisko po to aby wypuścić na amerykański rynek kilka talentów dużego kalibru. Miał juz do czynienia z gwiazdami wielkiego formatu poczynając od Michała Garbina, który wraz z trenerem przyleciał do nas zza oceanu, a kończąc na demonie destrukcji, słynącym z twardej i nie zawsze czystej defensywy – Łukaszu Szewsie. Wiedział ze ta drużyna ma ogromny potencjał i za wszelka cenę chce zaistnieć na świecie, trzeba było tylko jego silnej ręki by nakierować ich na właściwą drogę życia, co z jego żelaznymi zasadami, morderczymi treningami i skłonnością do zartówek było tylko kwestia czasu. Czasu było niewiele a i presja ze strony władz klubu ogromna. Starał się jak mógł, ale pewnego dnia nie wiedząc czemu przed meczem z najważniejszym przeciwnikiem, potentatem do mistrzostwa ligi, trener wyjął spod pazuchy piłkę do nogi twierdząc że w sobotę wygramy na świeżości. Słynął również z tego, iż przed ważnymi spotkaniami decydował się na rezygnacje z treningów w całym tygodniu poprzedzającym mecz. Te decyzje są owiane tajemnicą po dzień dzisiejszy. Ale koniec juz z tymi gdybaniami. Treningi ruszyły pełna parą dopiero gdy sezon dobiegał ku końcowi. Wszyscy chcieli sprawić jak najlepsze wrażenie na nowym selekcjonerze, ale on miał już swoją koncepcje gry. Bo tak na przykład byli ludzie od zadań specjalnych, którzy mieli wykonywać tylko polecenia trenera. Był człowiek zwany "BB" który podczas meczu usłyszał następujące słowa: "Ja wiem ze Ty w ataku nie potrafisz grać dlatego musisz nadrabiać to w obronie". Z kolei inny był tylko od łapania piłek ... co nie zawsze mu wychodziło. Tłumaczył się wtedy zbyt dużym podkręceniem piłki, i że próbą chwytu piłki naraża swoje opuszki palców na zbyt duże otarcie. Drużyna rozpoczęła sezon wyśmienicie od dwóch pewnych wygranych z outsiderami, lecz gdy nadszedł mecz z trudniejszym przeciwnikiem, trener zaskakiwał nas niesamowitymi roszadami w składzie. Spoglądając w przeszłość było nam się wtedy zmierzyć z drużyną z Włocławka. Pierwsza kwarta pewnie wygrana przez nas zespół chyba zdziwiła samego selekcjonera, który u bukmacherów postawił na drużynę przyjezdną. Na drugą odsłonę meczu wypuścił Laleczkę Paci wraz z 4 kibicami z trybun i mogliśmy zapomnieć o tym meczu. Po drugiej kwarcie przegrywaliśmy różnicą 30 pkt. Mimo to wszystko szło po naszej myśli, aż do tego pamiętnego wieczoru ... bo słowa wypowiedziane przez selekcjonera zaważyły na karierze wielu z nas. Godzina 19, zaczynamy bawić się z piłkami przed ostrym zapierdolem, trener użył gwizdka ( właściwie to nie użył, ale rozległ się gwizd ) Zebrał nas w około i zaczął mówić : "Chłopcy, jesteście dobrą grupą, ale wybaczcie mi jakbym gadał głupoty, dzisiaj nie wiem gdzie ja jestem." Chcąc pomóc mu złapać kontakt ze światem rzeczywistym, jeden z kolegów odpowiedział, że w Fordonie, na co zrezygnowany trener wyjął piłę do nogi i rzucił miedzy nas jakoby mięso dla zwierzyny. Był jeszcze jeden sądny dzień w jego karierze selekcjonera. Postanowił on zgłosić naszą drużynę do Międzynarodowego turnieju koszykówki w Wejherowie. Nastroje w drużynie były wyśmienite, morale zespołu rosły, a w piątkowy poranek o godzinie 7.00 rano mieliśmy stawić się na dworcu PKP. Cała drużyna dotarła 15 minut wcześniej, żyjąc już meczem, który planowany był na godzinę 12. Jednak wiadomo, że plany nie zawsze muszą się ziścić. Trener dotarł na dworzec dopiero po godzinie 8 tłumacząc się, że jego samochód nabawił się jakiejś drobnej usterki. Wtem oburzeni członkowie drużyny pytali się czemu nie przyjechał taksówką, na co trener odpowiedział skromnym i krótkim „Przepraszam chłopaki! Nie pomyślałem”, co zakończyło rozmowę na dobre. Oczywiście, łącząc fakty pociąg, którym mieliśmy jechać niestety ruszył bez nas i na mecz dotarliśmy grubo po godzinie 13. To by było na tyle. Mimo tych wybryków i licznych przygód nie zawsze kończących się happyendem, trener był niezwykle barwną i sympatyczną osobą, która wiedziała czego chce. Za wspólne treningi, na których uprawialiśmy wszystkie dyscypliny sportu, za szlifowanie kontry, za grilla kończącego sezon, który jeszcze nie doszedł do skutku i oczywiście za serenady na nosie nie do podrobienia. TRENERZE SERDECZENIE DZIĘKUJEMY ZA WSPÓŁPRACĘ!! TĘSKNIMY!! Zawsze wierni i oddani NOVUM – ’89 , ‘90

Komentarze

~ssssssssssssssssssssssss Musze pochwalic za nutke fantazji :D BB
08/02/2008 14:17:27
~maly no no jest co wspominac :D poprosze notke na temat czym obecnie zajmuje sie TRENER 'G" :P
08/02/2008 13:46:23

Informacje o knurzyfeatjezdzcy


Inni zdjęcia: Raport wiosenny. ezekh114Prawie Krynica. ezekh114;) virgo123Błękitna laguna bluebird11:) photographymagicGabrysia i Lusterko Mocy gabrysiawkrainieblyskowKurorty egipskie bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24