Dziś postaramy się przybliżyć wam nieśmiałą i bardzo niezdarną osobę, którą jest kasjer z pobliskiego tesco. Nie grzeszy on zbyt wysokim ilorazem inteligencji jednakże potrafi w niesamowitym tempie obsłużyć dużą ilość klientów. Aby rozwijać infrastrukturę takich sieci jak Tesco czy Biedronka, wskazane jest zatrudniać kogo popadnie za jak najniższą cenę. i taka polityką posłużyli się chyba włodarze pobliskiego tesco zatrudniając tego "marynarza" przy kasie. Praca ta była dla niego jak dziewiczy rejs. Na pozór miły, lecz nie zbyt wygadany gość, który sprawia wrażenie, jakby jeszcze nie wiedział, że otrzymał tą posadę. Jak wiadomo pozory mylą. Jest zwolennikiem zasady "klient nasz pan" dlatego podczas miłej konwersacji całkowicie oddaje głos kupującemu, sam zaś dogłębnie skupia się na przesuwaniu taśmy z towarami. Jednak tej czynności jeszcze nie opanował do perfekcji. Gdy już wszystko zostaje podliczone przychodzi czas zapłaty. Jest bardzo skrupulatny i dokładny. Potrafi wstać i godzinami przeliczać jak najdrobniejszą zapłatę, nieśmiało zagarniając ją na swoje spracowane, aczkolwiek zwinne ręce. Jest honorowym obywatelem bo za każdą pomyłkę przeprasza z pokorą w oczach, wyrażając niesamowitą skruchę. Nie lubi żartownisiów, którzy przychodzą aby sobie zrobić z nim zdjęcie. Wtedy posyła im kamienne spojrzenie spod swoich binokli w czarnej oprawce i jedyne stosowne zachowanie w tym wypadku to uciekać, gdzie raki zimują bądź tez gdzie pieprz rośnie, a wszyscy wiedza ze rośnie on miedzy 3 i 4 przedziałem tuż obok produktów mlecznych. Może sprawia wrażenie trochę spiętego, ale to pewnie przez tą kamizelkę, którą musi nosić 24 h na dobę, 7 dni w tygodniu, jednakże do spółki z ochroniarzami niesamowicie ułatwiają wynoszenie z marketu wszystkiego czego dusza zapragnie. Wystarczą trzy osoby, umiejętne rozstawienie się w zakamarkach sklepu no i pojemne kieszenie. Rzeczą jasną jest, że po sklepie musi krążyć również miła obsługa, a zazwyczaj jest to jeden ochroniarz. Do tej pory spotkaliśmy się z trzema typami z ekipy G-1 GROUP. Pierwszy z nich to Lalka. Posiadając oczy, które sprawiają wrażenie sztucznych zapewnił sobie właśnie taki pseudonim. Człowiek niewielkiego wzrostu. Bardzo płochliwy, gdyż jeszcze nigdy nie zapuścił się nawet w najbliższe zakamarki sklepu. Z nim na warcie dobra juchta gwarantowana. Drugiemu pozwoliliśmy sobie nadać przydomek Dżinn. Charakteryzuje się on tym, iż lewituje pięć cm nad ziemią i nie odstępuje klientów na krok. Ręce splątane przed sobą zapewniają mu najgroźniejszy wygląd z dotychczas napotkanego personelu. Ma również charakterystyczną fryzurę. Widząc go nawet nie wchodźcie do sklepu tylko bierzcie nogi za pas i uciekajcie jak najdalej. Trzecim z nich i chyba najbardziej tolerancyjnym dla gości jest Fasola. Może się on pochwalić dużą nadwagą i brakiem skłonności do śledzenia klientów. Aby upilnować niesforną młodzież, posługuje się on tylko gadżetami zamieszczonymi na sufitach marketu. Mianowicie chodzi tu o lustra, które pozwalają rzucić okiem na niektóre miejsca w sklepie nie ruszając się z miejsca. Na szczęście tylko na niektóre. Współczynnik zjuchtania dużej ilości towaru wynosi w tym przypadku 95 %. Tak więc zapraszamy do „SUPER”marketu Tesco na ulicę Gajową. Dobra zabawa i zysk gwarantowane.