OTO KOLEJNE OPOWIADANIE, MAM NADZIEJE ŻE SIĘ WAM SPODOBA. :)
Emili Rozdział I
Nazywam się Emilii, lecz większość ludzi woła na mnie po prostu kujon. Nie przejmuje się. Nie martwi mnie opinia innych, moje życie mój cel. W wolnym czasie, a raczej codziennie wieczorem lubię tańczyć. Ale tu nie chodzi o zwykły taniec. Tylko o Street Dance. Młodzieżowo mówiąc taniec uliczny. Uwielbiam w tym czasie łamać zasady i nie martwić się o konsekwencje. A więc pewnie zapytacie, czemu kujon.? A więc wyjaśnienie jest proste. Znajomi nie wiedzą o moim drugim wcieleniu. Moja ekipa jest dla mnie jak rodzina. Rozumie mnie, nie krytykuje po prostu ułatwia mi żyć. Ale dosyć moich rozmyślań pora wrócić do rzeczywistości.
- Emilii złaź na dół na śniadanie, spóźnisz się do szkoły.
- Już idę mamo.
Jeszcze tylko musze umyć zęby, uczesać się i jestem gotowa.
- A więc co dzisiaj jemy dobrego na śniadanko.?
- A może tak dla odmiany naleśniki, co powiecie na to.? Moja mama jest mistrzem w kuchni. Codziennie coś nowego i przepysznego.
- Ja chce ja chce. Mamusiu ja chce z nutellą. Jak zwykle mój brat wszystko usłyszy, zawsze musi być pierwszy.
- Mamo te naleśniki są przepyszne, ale niestety musze już iść, bo inaczej się spóźnię do szkoły.
- Emilii, kiedy zamierzasz wszystkim oznajmić, że jesteś inna.? A nie cały czas udajesz taką grzeczną dziewczynkę.
- Mamo?! Jeszcze przyjdzie czas. Lecę.
- Może odwieść cię do szkoły.?
- Nie dziękuje, przejdę się.
Moja mama jest dla mnie kochana. Nigdy jej tak naprawdę nie traktuje jak mamę, ale raczej, jako przyjaciółkę. Wiem, że może to dziwne, ale po prostu tak jest. W swoim towarzystwie czujemy się obie dobrze. Mogę zwierzyć jej się z każdego sekretu, a ona jak zwykle mi pomoże i toleruje mnie taką, jaką jestem. Bo w końcu córeczką mamusi jestem.
- Hej Emilii. Jak zwykle moja klasa rozradowana jak przychodzę. Może mama ma racje. Może powinnam im o wszystkim powiedzieć a nie się z tym kryć. Będę inaczej postrzegana przez innych. Mam plan, musze znaleźć Michała. Nie wiecie, kto to.? A więc to jest nowy chłopak w szkole. Należy do mojej a raczej naszej ekipy. Niesamowicie wymiata w tańcu. Jednak też o nim szkoła nic nie wie. Ale wspólnymi siłami postaramy się to zmienić.
- Halo koleżanko jesteś tu.? Moje myślenia przerywa kolega z ławki.
- Tak tak jestem. Przepraszam.
- To dobrze i nie przepraszaj. Lekcja się właśnie zaczyna.
- Macie dziesięć minut na przepisanie notatki z tablicy, do dzieła. A to mój nauczyciel od historii. Wyluzowany, miły facet. Ale jeśli chodzi o naukę, a zwłaszcza historii to nigdy nie ustąpi.
- Emilii może przeczytasz nam swoją prace domową.
- Oczywiście.
- A wiec & - I zaczęłam czytać swoją pracę. Mój referat o Mieszku I naszczęście się spodobał, dostałam 5 i jestem wolna. W końcu koniec lekcji. Wszyscy pędem wyskakują z Sali i biegną na przerwę. Pełna myśli jak mam przekonać klasę do Tańca ulicznego, wpadam na jakiegoś chłopaka, od razu moje myśli zakłócił jego głos.
- Gdzie tak idziesz roztańczony kujonku.?
- Skąd wiesz, że A to ty Michał. Przestraszyłeś mnie.
- Wiem przepraszam. Oj lubię ten jego uśmiech, przywitałam się z nim i zabrałam go w ustronne miejsce, aby opowiedzieć mu o moim planie.