Rozdział XV
Następnego dnia myślałam o tym, czy napisać do Piotrka, ale jakoś nie umiałam, bałam się, że nie będzie chciał ze mną gadać, bo wtedy go olałam. Po chwili jednak zadzwoniła do mnie Magda.
-Hej, gadałaś z Piotrem?
-Cześć... Nie.. Nie wiem jakoś nie umiem..
-No nic! Ale spotkać to sie musicie.
-Ale on nie będzie chciał..
-Oj będzie!
-Nie..
-Mowie ci, ze ja już zrobię tak, że Bedzie chciał!
-O nie, nie, nie. Jeżeli nie chce, to po prostu nie chce i tyle. Ani ty, ani ja nie mogę go zmusić.
-Ehh... Hmm no dobra nie to nie, ale jak zmienisz zdanie to powiedz, ok? A tym czasem zapraszam cie na lody. Co ty na to?
-Hmm, brzmi nieźle? Zgoda. To, co za pół godziny w parku?
-Jasne. To doz obaczenia.
-Paa.
Kiedy wyczesałam już włosy i umalowałam się, poszłam poszukać portfel? Podczas wkładanie paru drobnych ujrzałam kartkę, którą napisał mi Piotr i włożył do bransoletki od Maćka. Właśnie Maciek! Tak dawno o nim nie myślałam. Ciekawe, co u niego. Zresztą Maciek jest nieważny, Zastanawiałam się, po co ta kartka? Po to żeby po prostu była? I co w związku z nią? Ani jedno słowo wyjaśnienia..? Kompletnie tego nie rozumiałam! Noo, bo co, chciał tylko żebym się w nim zakochała i nic do tego? Znowu pojawiła się w mojej głowie wypowiedz "Nic z tego nie rozumiem..". Ale dlaczego? Dlaczego nie możemy po prostu porozmawiać? Dlaczego nie może mi wytłumaczyć, o co chodzi? Dlaczego ani ja sie nie odezwę ani on sie nie odezwie? Przedtem mówiliśmy sobie wszystko bez skrupułów, a teraz? Teraz sie boimy się do siebie napisać. Dlaczego musiał napisać tą karteczkę? Po co?! Wcześniej wszystko było dobrze, patrzyłam na niego jak na najlepszego przyjaciela, a teraz nie mogę przestać o nim myśleć, jako o chłopaku, który mi sie podoba się. Ahh! Ta głupia kartka! Byłam na niego zła. Z rozmyśleń wybiła mnie godzina. Zostało mi 20 minut, więc szybko spakowałam parę groszy i zakładając trampki wybiegłam z domu. Około 25 minut później byłam już na miejscu.
-Siema, przepraszam za spóźnienie.- Powiedziałam lekko zdyszana.
-Hej, spoko, co tam słychać?
-Hmm no w sumie to nic nowego. A u ciebie jak tam?
-Eeee dobrze. Właśnie. Słuchaj, a ty chciałabyś sie spotkać z Piotrkiem, czy nie?
-Nooo chciałabym, ale jeżeli on nie chce to nie ma to najmniejszego sensu..- Odpowiedziałam zrezygnowana.
-No ok. Dobra to ja Pojdę po te lody a ty na mnie zaczekaj, ok?
-Jasne, masz kasę.
-Oj weź przestań, nie będę żałowała na ciebie złotówki.- Zaśmiała się.
-Dzięki, następnym razem ja stawiam.- Uśmiechnęłam się.
Chwile patrzyłam jak odchodzi. Gdy tak siedziałam zastanawiałam się, co bym zrobiła gdyby w tej chwili zadzwonił Piotrek i chciał sie ze mną jutro spotkać. Myślałam, co bym mu powiedziała. Ale niestety miały sekundy i minuty, a on nie pisał, ani nie dzwonił. Z chwili na chwilę traciłam nadzieje. Zrozumiałam, że muszę pogodzić się z tym, że straciłam przyjaciela. Zrozumiałam, że schrzaniłam sprawę. Chciało mi sie płakać. Musiałam po prostu o nim zapomnieć i tyle... Co nie było niestety łatwe? Gdy tak rozmyślałam poczułam, że ktoś zza mnie wystawił przede mną watka. Śliczną czerwoną róże. Od razu się odwróciłam. Myślałam, że to wszystko mi sie wydaje. To był Piotrek. Odraz sie podniosłam i patrzyłam na niego jak na ducha. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Milion razy wyobrażałam sobie tą sytuacje, ale kiedy byłam tam na prawdę i stałam przed nim, a on na mnie patrzył to kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Potem wyjaśniliśmy sobie wszystko. Było tak jak dawniej tyle, że odrobinę przyjemniej. Teraz stoję tu trzymając go za rękę i myślę o tej całej historii, która nie wiem jak dokładnie się skończy, ale mam nadzieje, że bardzo dobrze. Życzę i wam szczęścia w tej długiej i trudnej drodze do miłości. Mam nadzieję, że i wam się uda!
OTO JUŻ OSTATNIA CZĘŚĆ. BARDZO WAS PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO. NASTĘPNE OPOWIADANIE NAJSZYBCIEJ JAK SIE DA CZYLI NAJPRAWDOPODOBNIEJ WE WTOREK. POZDRAWIAM. :)