photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 WRZEŚNIA 2011

sweet seventeen. :p

jak w tytule...

 

sweet seventeen. :) 

nie moje oczywiście.  moje będą za rok. na razie to będziemy celebrować moje sweet sixteen :p

 

 

ale po kolei.

była środa. 14 września.

poszłyśmy po szkole  mega stresującej ( A N G I E L S K I    KUUUUR !)    do naszej ulubionej miejscówki. cofee heaven, podziemia. :p

byłyśmy tam około 16.00...zamówiłysmy kawusie.. ja oczywiście latte duża z syropem malinowym,  Ewelina hmm. karmelowe machiatto ?  w każdym razie coś meega karmelowe.

i potem miała być moja niespodzianka.

oczywiście było zniecierpliwienie, bo sie grzebałam, nie mogłam sobie poradzić z zapaleniem świeczek pod stołem. no trudno sie dziwić xD

oczywiście sie poparzyłam w prawą dłoń przynajmniej 4 razy, ale w słusznej sprawie :p  w końcu próbowałam rozpalić urodzinowe świeczki !  wzięłam lewą dłonią i poszło od pierwszego razu. dziwne. ;]

 

w każdym razie wyciągają musiałam powiedzieć no :

- Tylko szybko sie streszczaj z tym dmuchaniem bo mnie posądzą o pirotechnike i to że chcę wysadzić cofee heaven

:D

 

of course efekt mój został osiągnięty, bo Ewi mi się prawie popłakała.

chodziło o to żeby była niespodzianka, bo to miał być prezent, ale po jej minie i zachowaniu widziałam, że nic lepszego nie mogłam  zrobić. :)

 

mission completed. <3

 

gadałyśmy, żarłyśmy oczywiście, nawet zrobiłyśmy angielski with Matura Sucsess (pozdrawiamy !)  .  było trochę plot, trochę zwierzania, trochę zabawy. było super. (:

 

najlepszy był moment jak żelki zostały już tak masakrycznie zmiksowane z kawą, z ciastem, że ja miałam moment mega kryzysu. 

- ale zjesz jeszcze to

- ale..

- ale zjesz to. za mnie ! za moje zdrowie.

- ale ja nie mogę. pożygam się.

- trudno, najwyżej będziemy trzymać sobie włosy nawzajem

- okej.

 

xD

 

potem jak Ewelina zobaczyła, że zrobiłam się prawie purpurowa na twarzy, to stwierdziła, że może jednak lepiej bym tego nie dokańczała, bo jej tu zaraz zejde na miejscu. xd

 

 

siedziałyśmy do 20.00,  potem 21 połączeń nieodebranych.  opierdol na maksa.   ale przeszedł po 5 minutach. :)  na drugi raz po prostu będę mówić mamie, że tam nie ma zasięgu, albo że coś wyjdę po 20.00 

 

i już. ;p 

 

 

 

poza tym było masakrycznie przez te ostatnie dni w szkole... 

grr.

niezapowiedziana kartkówka z geografii, niezapowiedziany sprawdzian z majcy, ech szkoda gadać.

najlepiej to mi fizyka poszła.

co najśmieszniejsze xD

 

to niesprawiedliwe...i już.   że jest taki zapierdol..

nie jest tragicznie wiadomo, ale jest zapiernicz i chyba trzeba się po prostu przestawić. nic więcej.  jak to nauczyciele mówią :

- nikt wam nie kazał iść do nowodworka

 

:D

 

 

wytłumaczenie dobre na wszystko ! ;p

 

 

 

no nic. wczoraj byłam z rodzicami po szkole na celebracji urodzin i imienin mojej najukochańszej mamy. :)

było świetnie, zamówiliśmy dużą pizzę, calzone i oczywiście festiwal makaronu dla taty. siedzieliśmy tam ponad 2 godziny, nażarliśmy się baaardzo. :)

zapłaciliśmy ponad 8 dych, ale w końcu raz sie ma urodziny w roku.

potem poszliśmy do kina.

na Johnny'ego Englisha.

 

uśmiałam się jak nigdy !  zaaaarąbisty film !

niektóre momenty były takie, że moja mama ryczała tak, że masakra. i mój tata. xD i ogólnie cała sala...

świetna kontynuacja, polecam wszystkim !

 

 

 

dzisiaj byłam na próbie chóru. było super, ekstra. jak dobrze pójdzie w połowie 2 klasy jadę do Filadelfii.  oczywiście pojadą najlepsi. cholera. muszę spiąć dupę i tyle. postarać się...

wszystko jest możliwe...

trzeba tylko uwierzyć.

 

 

poza tym spotkałam się z Sylwkiem , na błoniach, było na prawdę fajnie. ;)

taaak, już teraz wiem jaka jest różnica między prawą, a lewą częścią Błoń. ;p hahah...

chociaż ja i tak nie mam zdania. wisi mi na prawdę... w sensie. nie czuję się przynależna do żadnego klubu , ani w ogóle drużyny.

to są dwie bardzo dobre krakowskie drużyny.

i jeśli jest mecz przeciwko innemu państwu zupełnie, to powinniśmy im kibicować, niezależnie czy gra jedna czy druga drużyna. bo ona reprezentuje Polskę i tym bardziej Kraków.   Czy to jest wisła czy cracovia, to reprezentuje ona Kraków na arenie międzynarodowej.

dlatego nie rozumiem tego fanatyzmu...owszem, zdrowe kibicowanie.  ale jeśli jedna osoba jest w stanie zabić drugą, bo nie jest za tym klubem, a nie innym, to coś tu jest nie w porządku.

 

 

potem wróciłam do domu, wzięłam się za mitologię...

oglądaliśmy mecz Polska - Włochy.

no cóż.

będziemy walczyć o brąz.   ale za to z KIM !

 

ten drugi mecz to było istne wariactwo !  nie da się tego opisać, ci którzy nie oglądali meczu Rosja- Serbia, niech wiedzą co stracili.

niesamowite to było !  w życiu tyle emocji za jednym razem nie było.

mój tata sie rzucał, ja sie rzucałam, krzyczałam przed telewizorem, nawet tupałam nogami. a mama jako jedyna siedziała przewracała gazetę i : błagam, uciszcie sie już.

 

brak duszy sportowca ! no phi. xd

 

ale Muserskij i tak był świetny. mogłabym na niego patrzeć i patrzeć. i już. <33

w końcu najwyższy siatkarz świata.  2,18.   kobieta mająca 1,90 wyglądałaby jak karzeł xd  a co dopiero ja.

z resztą, musiałabym użyć drabiny :p

ale poświęciłabym się . dla niego .    albo ubrałabym buty, jak mam ciocia Gaga. <3   i wtedy i tak byłabym malutka przy nim. :<

 

genialny zawodnik. najważniejsze że mam jego zdjęcia po prostu na żywo. że na żywo go widziałam. i to z tak bliska, tak długo. :)

niesamowite przeżycie. mam nadzieję, że nie ostatnie.

 

 

 

jutro rolkiiii <3   pewnie ostatnie przed jesienią, ale kto wie :)    jak to Ewelina powiedziała, mógłby już jebnąć ten meteor, byleby nie jutro, bo mamy pożegnalne ze światem rolki, nie w poniedziałek, bo  musi dokończyć rozmowę, a ja się spotkać z moim żoniskiem kochanym. <3 i we wtorek może jebnąć.

 

i koniec świata.

 

 

i piosenka na dziś.

 

Lady Gaga - No Floods

 

" Because,

when you say 'stop',

be sure that i say 'go' !

to the staaaars "

 

<3

 

 

 

Info

Tylko obserwowani przez użytkownika junka95
mogą komentować na tym fotoblogu.