Jest tak wspaniale, ze jak wroce do Warszawy to chyba poloze sie prosto do grobu.

Nagrywamy super vlogi, moze dzieki nim za pol roku sie pociesze, mimo ze za oknem bedzie juz -20° i snieg po kolana...

W czwartek chlalysmy jak swinie z zajebistym murzynem-holendrem w Sachsenhausen i bylo super, kupilam dwie sukienki i obkupilam sie w Primarku. Odbylysmy najkrotsza wizyte w Muzeum Historycznym we Frankfurcie, poniewaz po wejsciu mialysmy problem z zamknieciem rzeczy w szafkach (pani kustosz byla przerazona naszym rumunstwem i kazala nam szybko i cicho isc do szatni): okazalo sie, ze aby dostac kluczyk trzeba wsadzic 1 euro, a my nie mialysmy, ale udalo mi sie sprytnie wcisnac tam zlotowke. Potem poszlysmy do lazienki, w ktorej zgubilam kluczyk i musialysmy po niego wracac, bylam przerazona, ze ktos go znajdzie i odkryje, ze w szafce zamiast 1 euro znajduje sie 1 pln. Po obejrzeniu 3 sal (chyba z 50) okazalo sie, ze muzeum zamykaja, wiec stracilysmy 6 euro na bilety.

Potem najpierw pilysmy, a potem pilysmy. Powrot do domu byl niesamowity i nadal nie rozumiem, w jaki sposob znalazysmy sie na Hauptwache, ale wazne, ze sie udalo i pojechalysmy na gape wedlug zasady 'oni nas napadli w 1939, wiec my mozemy pojechac s-bahna za darmo'.

Jagienka ma numer murzyna, ktory strasznie ja zarywal (to pewnie przez balona z panda, ktorego jej kupilam - powtorze - za 6 euro!), a ja juz wiem, gdzie pracuja polscy, wyksztalceni mezczyzni z Polski: pomagaja turasom w robieniu kebabow!

W piatek bylysmy w Schwanheim, drogi pamietniczku, bylo super, duzo nagich dzieci, wody, sloneczka i nawet opalilam sobie nogi!

W sobote pojechalysmy na sesje w opuszczonym sklepie meblowym i bylo super :D Dzis tez tam pojechalysmy! Choc troche straszne bylo wieczne zjezdzanie i wjezdzanie na niemieckie autostrady, nie potrafie pojac tego systemu...

Nie chce wracac do Warszawy, znow bede zamulac i nic z tego dobrego nie wyjdzie.

Na szczescie niedlugo studia, nowi ludzie, nowe zycie, spalone kajaki na zerowce i Lwow.

Musze cos zrobic ze swoim zyciem, zeby nie bylo tak przerazajaco nudne, ale nadal nie wiem, co.

Jutro Höchst!