znalazłam opis BERLIN STOPEM. Enjoy. niedługo dojdzie najnowszy :D
29.kwiecień, siedze w szkole właśnie miałam wybierać się z Pchełą do bufetu kiedy zadzwonił telefon. Przyciskam zieloną słuchawke, ale jak zwykle nie skoordynowałam ręki i głosu przez to zanim telefon dotarł do ucha po drugiej stronie zadźwięczało tylko
-LO?
-halo Janusz, przyjeżdżaj wcześniejszym pociągiem, idziemy wieczorem na impreze
-ale Jan to dopiero moja 3lekcja,musze się dopakować, posprzątać troche..
-Erasmusy (obcokrajowcy z wymiany) przyjdą
-ok będę za 6godzin.
Ze spakowanym plecakiem campusa za którym dyndał zielony plastikowy kubek i śpiwór wsiadłam do pociągu. Jak instalowałam bagaże Janusza na górnej pólce wypadły mi na ludzi trzy pary butów z jej reklamówki. Zostali zmiażdżeni. Przesiadka w Stargardzie, zapchany pociąg do poznania gdzie żeby umożliwić pasażerom przejście do drzwi musiałam wtaczać się do 8osobowego przedziału z psem. Raz na niego niechcący usiadłam. Drogę umilała ksiązka Kingi Choszcz 'Nepal-pierwsza wyprawa'. Ciągle jestem pod wrażeniem jej odwagi; dotarła tam sama, w połowie autostopem, w erze nie-internetu, przez co znajomi i rodzina mieli znikome informacje czy w ogóle jeszcze żyje. Skończyłam czytać, wysiadłam na dworcu gdzie przywitał mnie skacowany Janusz. Wchodząc do jej mieszkania miałam wrażenie że doszło do teleportu do Simsów granych bez kodów przez złośliwe dziecko, które zamknęło paru ludzi w małym miejscu, nigdy nie użyło opcji 'sprzątnij'i miało radość z patrzenia na muchy nad stertą naczyń do mycia
Pojechałyśmy do akademika Izki (koleżanki Jana) gdzie impreza z Erasmusami była już w toku.Graliśmy po angielsku w pijacką karcianą gre. Z grona francuzów wyłonił się jeden w zielonej koszulce, zielonymi oczami i pewnie zjarany czymś zielonym bo niebardzo kontaktował co się dzieje. Wszyscy poszliśmy na dwupoziomową dyskoteke do 'Czekolady'. Pół godziny później złapał mnie za ręke i poprowadził na parkiet. Potańczyliśmy tralala tiruri poćwiczyłam swój francuski (znowu nie w tą strone co trzeba..). W drugim końcu parkietu Janusz z poznanym hiszpanem, a gdzieś indziej Izka z portugalczykiem. Wyszłyśmy dopiero jak słońce grzało na dworze, nie wnikając która godzina, nastawiłam budzik na 10 i zaległam na łóżku w pokoju obok.
10.00
Fergie: All the things i know right noooow.. cooo ja ja nic niewiem tera żadnych rzeczy.
10;30 Fergie znowu zaśpiewała. Z tym samym skutkiem jak poprzednio
11:00 All the thin..-DOBRA! Wyłączylam budzik, przeszłam się po butelke wody i widząc pochrapującego Janusza zaczęłam robić się coraz bardziej zdenerwowana. O tej godzinie to powinłysmy być w tramwaju na drogę wylotową z Poznania.
12. -AANka no obudź się już się spakowałam nawet!
-Zaaraz.. <spojrzenie na kac-twarz współtowarzysza podróży>- Aaśka idz mi do biedronki i kup Be Power..
12;30 -Masz Biedro moc, pij to i wyruszamy.
-Innym razem weź ja dzisiaj nie jestem w stanie- powiedział jednocześnie bardzo wolno pumeksując pięte
13: -Ssskończysz już pumeksować? (podkrązone oczy, syczący ton, i dym z wydmuchiwanego papierosa musiały zrobić groźne wrażenie.) Janusz odłożył narzędzie do stóp, i powędrowałyśmy do Starego Browaru po euro i mape.
14:30 stanęłysmy na drodze wylotowej. Próbowałam zmusić się że nie zjem bułki dopóki nie złapiemy pierwszego stopa. Motywacja płynąca z żołądka działa niezawodnie.
15;00 zatrzymuje się samochód z kibicem Lecha poznań
-Dokąd jedziecie dziewczyny
-Zachód, najlepiej kierunek na Frankfurt.
-Y nie ja jade na wieś 10km od Poznania, mogę was podrzucić do autostrady.
W środku słychać było GÓRĘ SERCA NIECH ZWYCIĘZA LECH! Kolejorz! Niech zwycięza Lech! Niech zwycięza Lech. Przy tej przyśpiewce dotarłyśmy do A2.
Pokrążyłyśmy z 20minut próbując znaleźć dobre miejsce do łapania, słońce świeciło, pare kroków z tyłu kroczył Janusz w czerwonym kapelusiku i z satysfakcją ugryzłam bułke.
15;30 -A to na pewno dobre miejsce..?.
16:00 szare BMW z grubszym osobnikiem w środku i maryjnymi obrazkami w okół kierownicy -Na Gorzów?
-A co tam dobra.
Z początku niepozorny kierowca okazał się być dowcipnym ex hazardzistą, grubą rybą w wyższych strefach,malarzem z gabinetem psychologicznym i popularna w szkole córką . Streścił nam połowe swojego życia i zostawił numer telefonu na wypadek gdybyśmy chciały kupić tanio suknie ślubną- miał dojścia.
Wysiadłysmy na drodze na Kostrzyn nad Odrą, znalazłyśmy krzaki, zjadłyśmy, dopiłyśmy Biedro Moc, dostałyśmy kopa taniej energi dzięki której kciuk dostał erekcji, podskoczył w górę i sam wyciągnął się na drogę. Zatrzymał się samochód z dwoma dresiarzami. Intuicja protestowała, kaszląc dawałam Januszowi sygnał do odwrotu. Nie zauważyl. Krótka narada- nie jedziemy. Dresy zbulwersowane, nakurwowaly na nas i paląc gume odjechały.
18:40 J: jesteśmy w połowie drogi, nic się nie zatrzymuje, ponoć stoimy nie w tym miejscu co trzeba, a zaraz będzie ciemno
A: Beu.. nie martw się.. modl się tylko żeby zaraz zatrzymała się jakaś pozytywna dziewczyna która podwiezie nas prosto do granicy..
2minuty później zatrzymuje się samochod z młodą uśmiechnieta blondynka w środku
-Hej dziewczyny podrzucić? Jade pod Słubice
-O_O <3 DZIĘKI!!!
J: Często bierzesz autostopowiczów?
-Własciwie prawie nigdy, ale teraz coś mnie tknęło żeby się zatrzymać :)
20:00 Miłej podróży!
-Jeszcze raz dzięki!
Stanęłyśmy na wsi, jakies 20km od Słubic, od razu trafil nam się kolejny stop z męzczyzna wyglądającego na informatyka i jego kolega Zenkiem wyglądającego na pana żula. Byli śmieszni, podwiezli nas pod sam dworzec we Frankfurcie .
Pan wyglądający na informatyka: Cicho dziewczyny moja babka dzwoni. Bardzo zazdrosna wiec nie zdradzajcie się bo ja potem się nie zdołam wytłumaczyć co robilem z dwiema panienkami i Zenkiem w samochodzie.
-buehe dobra
Ściemniało się, za 4 minuty miałyśmy bezpośredni pociąg do Berlina. W biegu zapytałyśmy konduktora o cene biletu 'ein und zwanzig'
-Spoooko Jan, 1,20 euro. Ale maja tanie pociągi na zachodzie!
21;30 jan<wysiadając> y czekaj. W niemieckim jest odwrotnie. Powinnyśmy zapłacic 21 euro nie 1,20.
-hyh no to nam się oszczędność udała.
Dla porównania:
Dworzec Główny (jedyny) w Koszalinie
Społeczność:polacy; dresiarze, moherki, studenci, rodziny z dziećmi, żule. Znajdują się tam dwa sklepiki z gazetami, dwa kioski z jedzeniem i nie zawsze czynne bistro. Mamy dwa perony. Jedyną rozrywką jest zmiania zawieszonej przy kiosku liczby z kumulacją lotto i z szatańskim uśmiechem oddalenie się, w myśli że ktoś się na to nabierze.
Dworzec główny w Berlinie
Nieustanny przepływ ludzi, różnych narodowości, słysząc inne języki, widząc różne subkultury, pełno sklepów, połączenie z metro- łatwym do ogarnięcia.Ktoś gra na gitarze. Tam czeka grupa harcorowych punków. W metrze przysnął dziadek w wielkim pomarańczowym kapeluszu, obok niego siedzi piękny azjata. Wysiadamy na stacji. Podbiega do nas wysoki, roześmiany chłopak z małą butelką piwa w dłoni
-Hello ello ello ! I Am Pascal from Couch Surfing!
Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4
Poszliśmy do niego. Prysznic. Piękna sprawa zmyć z siebie kurz autostrad i wyciągnąc ze skarpet kawałki krzaków z Gorzowa Wielkopolskiego. Z nową energią, usiedliśmy w kuchni. Zrobił nam herbatę (jak na anglika to zobowiązuje xD) potem zaczął przyszywać guzik do swetra i spytał czy umiemy podciąć mu włosy bo z tyłu głowy to cięzka sprawa usunąć nadmiar owłosienia samemu. Janusz źle zrekomendował nasze umiejętności w tej dziedzinie, więc zrezygnował z podania nam nożyczek.Rozmawialiśmy, Aneczka poszła spać a Pascal myć naczynia z ryby. Wzięłam gitarę i zaczęłam przygrywać You clean a dish dish dish, i feel smell of fish fish fish . Po angielsku cięzko było znaleźć reszte rymów więc przerzuciłam się na Wehikuł czasu Dżemu. Postanowił przejąć sprzęt i przy świetle lampy,z zadużą żarówką przykrytą ścierką (po co kupować mniejszy rozmiar żarówki, lepiej uzyc ścierki żeby nie raziło) grał Beatelsow- across the universe. Śpiewając words are flying out like endless rain into a paper cup, they slither wildly as they slip away across the universe..pools of sorrow waves of joy are drifting through my open mind .. Zawiesiłam się w tych słowach I brązowych oczach. Serducho pełnilo funkcję perkusji na której ciepłe uczucia wybijały szybki rytm. (jak poetycko xD)
Za duzo znakow, ograniczony fotoblog -_-' Jak chcecie więcej to krzyczcie w komentarzach
ps. Janusz własnie zacytował tytuł artykułu z gazety 'przyciągam metalowe urządzenia..sam niewiem dlaczego' hahaha