Waga? Boże...na początku miesiączki było 58,5 kg. Teraz? Nie wiem.
Dziś nie podam wam wagi bo nie chcę wychodzić ze swojego pokoju.
Ten dom jest przeklęty. ....
BILANS DZISIEJSZY:
Ś: bułka grahamka z szynką i sałatą (190 kcal)
II Ś: bułka grahamka z szynką i sałatą (190kcal)
O: ryż biały z warzywami (250 kcal)
K: galaretka wiśniowa, szklanka mleka z pokruszonymi sucharkami, jogurt danone (300 kcal)
______________________________________________
RAZEM: 930 kcal.
Słabo się dziś czułam. 2 lekcje dziś przespałam. Dosłownie!
Położyłam głowę na ławce i spałam. Podobno byłam też blada...
Gdy kochałam faceta to on kurrrrfa zranił mnie a teraz gdy nie ufam i nie chcę ufać to mam nagle 100 adoratorów!
Nigdy tego nie pojmę.....i jeszcze nie chcą się odczepić! To jest najgorsze.
A ja nikomu nie chcę robić nadziei... Ooooch.
WALENTYNKI SRYNKI. Nie lubię tego święta. Nie dlatego, że jestem sama, absolutnie nie.
Po prostu dla mnie to komercja.
Dziś to ostatni dzień mojej cholernie znienawidzonej miesiączki.
Mam ochotę zadźgać nożem wszystkich wokół.
Ostatnio w ogóle chodzę niesamowicie wnerwiona na wszystko...
Oceny nienajlepsze, atmosfera w domu poniżej dna, wszystko źle.