photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 KWIETNIA 2012

- To jest nasz stół- odezwał się bliznowaty. Łyknąłem potężny chaust wina i spokojnie podniosłem na niego wzrok. Byłem obolały, więc nie chciałem ryzykować walki nawet z wiejskimi ochłapami. Nie to żebym nie miał szans, gdyż byłem o wiele lepiej zbudowany i miałem coś o czym nie wiedzieli, doświadczenie. Powiedziałem do niego pojednawczym tonem:

- Już mnie tu nie ma.

- Teraz musisz zapłacić za swój błąd. 15 dinarów- A jego kumple zarechotali. Ten gość wyraźnie chciał dostać w mordę. I jak tu żyć w spokoju? Piłem dalej moje lurowate wino.

- Głuchy jesteś? Chcesz żebyśmy Ci to ręcznie wytłumaczyli?- Przegiął. Żaden marny grabieżca nie będzie mi się odgrażał. Wstałem szybko i gwałtownym ruchem rozbiłem dzban na głowie najbliższego z nich. Marnotractwo wina. Był to dryblas, który, gdy tylko otrzymał cios zwalił się pod stół. Na reakcję jego kompanów nie musiałem czekać długo. Błyskawicznie sięgnęli po pałki. Ja uznałem, że nie zrobię żadnego rozlewu krwi, toteż zostawiłem mój miecz w spokoju. Zrobiłem unik przed pałką i przyłożyłem bliznowatemu sierpowym w twarz, zatoczył się. Cios niskiego zablokowałem, uderzyłem go w klatkę piersiowią, zabrałem jego pałkę i uderzyłem nią po łbie. Coś chrupnęło. Już się nie liczył w tej bójce. Widząc to co zrobiłem, przywódca szajki rzucił mi pogardliwe i pełne przerażenia spojrzenie i wybiegł z karczmy. Wiedziałem, że to nie koniec. Cdn.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika jeffhardy135.