photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 KWIETNIA 2012

Nie wyglądało, aby zrobiło to na nich jakiekolwiek wrażenie. Dalej atakowali zaciekle. Broniłem się jak tylko mogłem i czekałem, aż któryś z nich popełni jakiś błąd. Jeden z nich zaszedł mnie od tyłu, ale wykonałem instynktowne cięcie za siebie i padł na ziemię z rękoma w powietrzu i rozciętą klatką piersiową. Moment nieuwagi i kobieta wbiła mi włócznię między żebra. Nie było to mocne uderzenie, ale za to skuteczne. Zwinąłem się z bólu, równocześnie wykonując blok. Teraz ja zacząłem atakować. Parłem na przód w moim amoku. Nie zważałem na ból. Chciałem się odwdzięczyć. Wszedłem pod cios jednego z nich i jednocześnie błyskawicznym cięciem podciąłem mu nogi. Padł zalany krwią. Wbiłem mu miecz prosto w szyje, przebijając go na wylot. Zostało ich dwóch. Mężczyzna widząc moją okrutność zwątpił. Niepewnie zaatakował, nabiłem go na mój miecz. Padł na ziemię. Zostałem sam z kobietą. Byłem okrutny, ale swój honor miałem. Powiedziałem do niej:

- Nie będę z Tobą walczyć, jesteś kobietą. Odpuść sobie i wracaj do swojej wioski.- Coraz bardziej doczuwałem moją ranę. Kobieta rzekłą pogardliwym tonem:

- Głupcze! Nawet nie wiesz co zrobiłeś. Zabiłeś moich współplemienników i chcesz żebym Ci darowała. Moi krewni Ci tego nie darują.- I ruszyła do ataku. Broniłem się. Nagle między drzewami pojawiło się jakieś duże stworzenie. Domyślałem się, że to ono spowodowało taką rzeźnię. Ona też to zauważyła, przestała atakować i przyglądała się ze strachem. Wiedziałem co to było wielki, silny i powolny. Z jednym okiem i przygłupim wyrazem na mordzie. Przed nami stał cyklop

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika jeffhardy135.