photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 KWIETNIA 2012

W miejscu, gdzie wcześniej stał mój koń, teraz były tylko jego rozszarpane szczątki. Przerażało mnie to, gdyż musiało to zrobić coś dużego, ale intrygowało mnie dlaczego mnie zostawiło w spokoju i w jaki sposób nie pozostawiło żadnych śladów. Nie było co nad tym rozważać. Zabrałem niezbędne rzeczy, resztę zostawiłem i ruszyłem gdzieś między drzewa. Byłem czujny i nastawiony na obronę. Nie podobało mi się to, że mimowolnie bałem się czegoś, czego nie znałem. Kiedy zatrzymałem się na krótki odpoczynek dopiero wtedy zauważyłem, jaki niesamowity był ten las. Zdający nigdy się nie kończyć zielony gąszcz. Cały czas zastanawiałem się co mogło zrobić taką rzeź. Nie mogło to być nic dużego, jak zakładałem wcześniej. Doszedłem do wniosku, że mogły to być mniejsze stworzenia. Ruszyłem w dalszą podróż. Spojrzałem na mapę. Zgodnie z nią powinienem się znajdować na szlaku. Niczego tu nie było. Za to na mapie zauważyłem coś, czego wcześniej nie widziałem. Na terenie tego lasu było narysowane malutkie oko na północ od miejsca, w którym się znajdowałem. Skoro tutaj jestem, nie zaszkodzi sprawdzić. Może to tam obozowali sprawcy. Nagle usłyszałem za mną dziwny szmer i świst powietrza. Odwróciłem się i zrobiłem błyskawiczny, instynktowny unik. To co zobaczyłem trochę mnie zaskoczyło. Przede mną stała grupka uzbrojonych mężczyzn z kobietą na czele. Jak to możliwe, że ich nie usłyszałem wcześniej?

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika jeffhardy135.