photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 KWIETNIA 2012

W pierwszych dwóch częściach też

Nie obchodziło mnie to. Usiadłem z powrotem i dokończyłem mięso. Nikt z obecnych nie przejął się specjalnie całym zajściem. Tylko karczmarz biegał w tę i wewtę. Wyniósł ciała oprychów na zewnątrz. Gdy skończył podszedł do mnie i rzekł:

- Wiesz coś pan narobił? Uciekaj pan, póki możesz. Glover wróci tu ze swoją bandą.- Wyglądał na bardzo wystraszonego. Niski, przy kości ze spoconym czołem. Sam też dobrze wiedziałem, że nie mogę tu zostać. Podróż nocą wcale mi się nie podobała. Tym bardziej, że do najbliższej miejscowości miałem 20 mil. Postanowiłem, że pieniądze wydane na nocleg pozostawię gospodarzowi w rekompensacie za rozbity dzban i straty moralne. Zabrałem mój ekwipunek. Ubrałem mój jeździecki płaszcz i ruszyłem w stronę stajni. Gdy tylko opuściłem tawernę ujrzałem mojego "przyjaciela" wraz ze swymi nowymi kompanami. Tym razem zapowiadało się brutalniej, mieli ze sobą miecze. I dobrze. Właściwie były to scyzoryki niska klasa stali i do tego całe poszczerbione. Bliznowaty wystąpił przed swych kompanów i zawołał:

- Ej, Ty! Czas wyrównać rachunki gnoju.- I razem ze swymi towarzyszami ruszyli w moim kierunku. Rzuciłem im nienawistne i pełne pogardy spojrzenie. Tym razem nie będę tak litościwy.

-Lepiej gdybyś mi ponownie nie wchodził w drogę.- Powiedziałem i ruszyłem z obnażonym mieczem w ich kierunku. Cdn.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika jeffhardy135.