Kotek ( jako zwierzę) spotkany w Dźwirzynie i wymiętoszony przez jakieś przedszkolaki.
Słodziak;)
A drugi kotek, to już mój prywatny, kochany:*
Staram się nie przejmować. Nieźle mi idzie.
Czasem trzeba się od czegoś uwolnić. Ja się tak właśnie czuję.
Zrzuciłam ciężar dodtatkowej "mamusi" , która wisiała nade mna non stop.
Czuję się wspaniale!
I tylko współczuje mojej kochanej przyjaciółce rozstania z chłopakiem.
Ale ona jest silna i da rade!
No to zaraz do szkoły. Jest 8.15 a mnie nie ma na wfiePrzeziębienie ma swoje atuty
I przestroga na przyszłość: Nigdy nie daj sobie wejść na głowę! Ciężko jest potem zrzucić nieproszonego gościa!