czuje się ohydnie, słabo, obojętnie. pogoda mnie dobija, w dodatku jest 16.00 a za oknem noc. siedze pod kocem i nie mam na nic siły, jestem bezsilna nic nie mogę zrobić. tylko trwać. nie odczuwam już nic.. ostatnimi czasy jestem wiecznie zmęczona, pogrążona w rutynie. rzygam tym stanem. nic się do cholery nie zmienia od prawie miesiąca, bo od miesiąca zmieniło się wszystko. potrzebuje rewolucji i to porządnej! ostatnio bez przerwy jem i nie mam siły na ćwiczenia, aktualnie jestem przeziębiona na maksa. dajcie żyć, bo popadnę w depresje... i nie żartuje.